Mazur: Jastrzębski pozwolił rozbudzić się sile Zawiercia

Ireneusz Mazur, były trener po meczu w Zawierciu przeanalizował dla nas mecz Aluronu z Jastrzębski. Jastrzębianie po dwóch setach pewnie prowadzili, jednak w trzeciej partii do głosu doszedł Aluron Virtu, który idąc za ciosem wygrał mecz po tie-breaku. Czy ten wynik może nas zaskakiwać? I tak, i nie…

Od 0:2, do 3:2. Kolejny mecz, który w swoim trakcie odmienia zupełnie oblicze obydwu drużyn?
– Okoliczności pokazują, że tego typu sytuacje zdarzają się coraz częściej. Chociażby w tej kolejce mamy przypadki kilku pięciosetowych pojedynków i odwracających się meczów w trakcie ich trwania.

Po dwóch setach nic nie wskazywało, że jastrzębianie napotkają taki opór ze strony Aluronu. Co się stało?
– Jeżeli się nie domknie meczu prowadząc 2:0 i grając skutecznie, to później czegoś brakuje. Najczęściej brakuje szczęścia, albo cierpliwości, by grać regularnie i systematycznie. Myślę, że tej cierpliwości w tym meczu Jastrzębskiemu zabrakło i dlatego zrobił się pojedynek pięciosetowy. Jak wiemy, piąty set to już, jak często mówimy loteria. W tym przypadku gospodarze byli wyraźnie na fali i trudno było już zatrzymać Boćka, czy Walińskiego. To wszystko przeniosło się na końcowy rezultat.

Dwa wygrane przez Jastrzębski Węgiel sety też nie były zagrane „koncertowo”, a mimo to kontrolowali wynik.
– Mówimy tu o koncercie, no może nie zagrali nadspodziewanie dobrze. Jednak ja uważam, że te dwa sety były zagrane tak jak gra drużyna mająca pewność siebie, która zna swoją wartość i potrafi wykorzystywać swoje atuty. To nie była widowiskowa gra, bo też Aluron Virtu nie dopisywał jakością. Natomiast sama gra gości była dobra i skuteczna.

Trener Dominik Kwapisiewicz mieszał, szukał aż znalazł skład, który odmienił grę.
– Trener szukał zmian od pierwszej partii. Rotował składem, wprowadzał, cofał zmiany, wracał po chwili do nich, tak się robi. Natomiast uformował sobie skład w trzecim secie – Penchev i Waliński na przyjęciu, Bociek w ataku. To była oś tej drużyny. Jeżeli mieli przyjęcie, to później również środkowi byli nie do zatrzymania. Jastrzębski pozwolił rozbudzić się sile jaka ciągle tkwi w drużynie Zawiercia. Może nie ma rozgrywającego, który prowadził drużynę od początku sezonu, ale doszedł doświadczony Lipiński, który grał bardzo poprawnie, a jego koledzy wykorzystywali to zmieniając w punkty akcje ofensywne.

Ostatnie dwa sety, to była ta gra Zawiercia jaką chcielibyśmy oglądać zawsze?
– Ostatnie dwa sety Aluron grał po dobrym przyjęciu na ponad 80% skuteczności w ataku. Po przyjęciu, nie liczę w tym kontrataku, czy piłek po obronie. To oznacza, że zagrywka Jastrzębia zaczęła bardzo tracić na jakości. Jedynie Fornal utrzymywał mocną i dobrą zagrywkę, a na rozkręconych rywali to było za mało.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer