- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
- Fornal vs. Szymura. Dwugłos po meczu w Kędzierzynie
- PL: 11 kolejka – wyniki
- Huber vs. Stajer. Dwugłos po meczu w Jastrzębiu
- PL: 10 kolejka – wyniki
- Fornal o M’baye: chłopak, który potrafi rozluźnić atmosferę w szatni
Macyra: cieszyłem się z przyjazdu do Jastrzębia
- Updated: 17 grudnia, 2023
Ślepsk Malow Suwałki przegrał w Jastrzębiu do zera. Po spotkaniu rozmawialiśmy z byłym środkowym mistrzów Polski, a obecnie Ślepska, Jakubem Macyrą.
Z jakimi emocjami przyjechałeś do Jastrzębia?
– Nie ukrywam, że bardzo się cieszyłem z przyjazdu do Jastrzębia, spotkania tych wszystkich znajomych twarzy i zagrania po przeciwnej stronie siatki z drużyną Jastrzębskiego Węgla. Cieszę się, że poprzednie dwa sezony mogłem tutaj spędzić.
Mecz przegraliście do zera. Liczyliście na więcej punktów stycznych, na przestrzeni całego spotkania, w którym – powiedzmy szczerze – skazywani byliście na porażkę?
– Przyjechaliśmy do mistrza Polski i rywal postawił warunki mistrza Polski. My jesteśmy zespołem o mniejszym potencjale i innym celu. Staraliśmy się dawać z siebie wszystko, ale nie wyszło to tak, jak planowaliśmy. Chcieliśmy pokazać się z lepszej strony i w niektórych elementach mogliśmy zagrać lepiej.
Zgodzisz się, że zadecydowała dużo lepsza skuteczność rywali na siatce?
– Byli lepsi na siatce, dobrze serwowali, bardzo dobrze grał blok. Byli lepsi w każdym elemencie. Mieliśmy problem ze skonczeniem pierwszej piłki po własnym przyjęciu.
Dobrze zaczęliście 3 seta, sędziowie dołożyli na wasze konto dwa punkty. Co się stało, że nie utrzymaliście przewagi?
– Czy sędziowie „dali” nam dwa punkty? To chyba za wielkie słowo. Oni są od tego, by sędziować. Uznali tak, a nie inaczej i padły dwie czerwone kartki. Trzeci set rzeczywiście rozpoczęliśmy dobrze. Później wydarzyło się to, co się wydarzyło, a my mogliśmy ten moment lepiej wykorzystać. Nie udało się, daliśmy się „złamać” niestety i wynik uciekł.
Kolejny mecz Ślepsk gra u siebie z osłabioną przez kontuzje ZAKSĄ. Własną hala was poniesie?
– Myślę, że nasza hala nam sprzyja. Na pewno na Zaksę przyjdzie komplet publiczności, która w Suwałkach bardzo nas wspiera i kibicuje. Będziemy chcieli dać z siebie maksa, ale wiadomo, że Zaksa to Zaksa, nie ważne w jakim składzie gra.
Z Jastrzębia: Ludmiła Kamer