- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
- LM: Jastrzębski z kompletem punktów w Niemczech
- LM: Warta lepsza od Milano na włoskiej ziemi
- LM: Projekt niepokonany w grupowej rywalizacji
Macyra: cieszyłem się z przyjazdu do Jastrzębia
- Updated: 17 grudnia, 2023
Ślepsk Malow Suwałki przegrał w Jastrzębiu do zera. Po spotkaniu rozmawialiśmy z byłym środkowym mistrzów Polski, a obecnie Ślepska, Jakubem Macyrą.
Z jakimi emocjami przyjechałeś do Jastrzębia?
– Nie ukrywam, że bardzo się cieszyłem z przyjazdu do Jastrzębia, spotkania tych wszystkich znajomych twarzy i zagrania po przeciwnej stronie siatki z drużyną Jastrzębskiego Węgla. Cieszę się, że poprzednie dwa sezony mogłem tutaj spędzić.
Mecz przegraliście do zera. Liczyliście na więcej punktów stycznych, na przestrzeni całego spotkania, w którym – powiedzmy szczerze – skazywani byliście na porażkę?
– Przyjechaliśmy do mistrza Polski i rywal postawił warunki mistrza Polski. My jesteśmy zespołem o mniejszym potencjale i innym celu. Staraliśmy się dawać z siebie wszystko, ale nie wyszło to tak, jak planowaliśmy. Chcieliśmy pokazać się z lepszej strony i w niektórych elementach mogliśmy zagrać lepiej.
Zgodzisz się, że zadecydowała dużo lepsza skuteczność rywali na siatce?
– Byli lepsi na siatce, dobrze serwowali, bardzo dobrze grał blok. Byli lepsi w każdym elemencie. Mieliśmy problem ze skonczeniem pierwszej piłki po własnym przyjęciu.
Dobrze zaczęliście 3 seta, sędziowie dołożyli na wasze konto dwa punkty. Co się stało, że nie utrzymaliście przewagi?
– Czy sędziowie „dali” nam dwa punkty? To chyba za wielkie słowo. Oni są od tego, by sędziować. Uznali tak, a nie inaczej i padły dwie czerwone kartki. Trzeci set rzeczywiście rozpoczęliśmy dobrze. Później wydarzyło się to, co się wydarzyło, a my mogliśmy ten moment lepiej wykorzystać. Nie udało się, daliśmy się „złamać” niestety i wynik uciekł.
Kolejny mecz Ślepsk gra u siebie z osłabioną przez kontuzje ZAKSĄ. Własną hala was poniesie?
– Myślę, że nasza hala nam sprzyja. Na pewno na Zaksę przyjdzie komplet publiczności, która w Suwałkach bardzo nas wspiera i kibicuje. Będziemy chcieli dać z siebie maksa, ale wiadomo, że Zaksa to Zaksa, nie ważne w jakim składzie gra.
Z Jastrzębia: Ludmiła Kamer