- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Macionczyk: logistycznie lepiej jechać do Rzeszowa
- Updated: 13 kwietnia, 2024
Jastrzębski Węgiel w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym co prawda wygrał 3:1, ale mecz rozpoczął przegranym setem. Wyraźnie podrażnieni mistrzowie Polski, w kolejnych dwóch „zlali” rywali z Olsztyna, zapewniając sobie awans do półfinału. Mecz zakończyli zmiennicy, którzy wywiązali się z zadania, wygrywając seta czwartego. Po spotkaniu rozmawialiśmy z Jarosławem Macionczykiem, drugi rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, który nie ukrywa radości z każdego dłuższego wejściami na plac gry. Zobacz co mówił bezpośrednio po meczu.
Kolejny mecz, w którym udało ci się trochę pograć. Druga szóstka zamknęła spotkanie wygranym czwartym setem. Mimo, że ostateczny wynik nie miał już znaczenia, to pewnie cieszy?
– Nie chcieliśmy obniżyć poziomu tego meczu (śmiech). Fajnie, że wygraliśmy tą czwartą partię i po wygranym meczu mogliśmy cieszyć się z awansu do półfinału.
Zaczęliście jednak niemrawo. To nie pierwszy mecz, kiedy Jastrzębski Węgiel ma problem z wejściem w mecz na dobrym poziomie. Jaki jest tego powód?
– Na pocztątku AZS bardzo dobrze zarywał. Postawili na mocny serwis i w porównaniu do pierwszego spotkania w Olsztynie, spisali się w tym elemencie o wiele lepiej. My nie mogliśmy złapać swojego rytmu gry na początku. Dobrze, że w drugim secie szybko odpowiedzieliśmy i podobnie było w trzeciej partii. W czwartej każdy dostał szansę gry, a olsztynianie zostali w tym składzie w jakim grali wcześniej. To była dla nas, zmienników motywacja, żeby zmierzyć się z takim zespołem. Wygraliśmy.
Z kim wolałbyś zagrać w półfinale, z Rzeszowem, czy Gdańskiem?
– Dla nas nie ma znaczenia, z kim będziemy grać. Ważne, żebyśmy to my prezentowali się na wysokim poziomie. Bez względu na to, do kogo pojedziemy na pierwsze półfinałowe stracie, to my musimy zagrać swoją siatkówkę. Chciałoby się wybrać słabszego przeciwnika, ale w najlepszej ósemce, czy jak teraz w półfinale, nie ma już takich. Ze względów logistycznych lepiej byłoby jechać do Rzeszowa, ale sportowo obie drużyny są mocne.
*Jastrzębski Węgiel półfinałowego rywala pozna w niedzielny wieczór, a będzie nim wygrany pary Resovia – Trefl.