- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
LM: ZAKSA nie straciła seta w grupie
- Updated: 19 lutego, 2020
Podopieczni Nikoli Grbicia nie dali szans rywalem z Niemiec. W meczu kończącym fazę grupową siatkarskiej Ligi Mistrzów ZAKSA bez straty seta pokonała VfB Friedrichshafen.
W meczu z wicemistrzem Niemiec Nikola Grbić desygnował do gry duet przyjmujących Łukasik/ Parodi, na środku siatki zobaczyliśmy Davida Smitha i Krzysztofa Rejno, w roli reżysera gry wystąpił Przemysław Stępień, w ataku Arpad Baroti, a na libero Paweł Zatorski. Spotkanie rozpoczęło się po myśli niego zespołu, w ataku szans nie marnowali Smith z Barotim, naszym zawodnikom odpowiadał Gjorgiev. Po etapie wymiany ciosów w ataku nieco wyższe prowadzenie odnotowaliśmy przy zagrywkach Simone Parodiego, kędzierzynianie wykorzystywali szanse w kontrach, rywale nie ustrzegli się błędów i przy stanie 9:5 trener Warm musiał reagować. Na lewym skrzydle regularnie punktował, Piotr Łukasik i siatkarze mistrza Polski nie pozwolili zbliżyć się rywalom (12:9). Nieco trudności sprawił nam co prawda serwis Tomasa Krisko, nasz zespół szybko wyszedł z niewygodnego ustawienia. W końcówce partii, po punktowym bloku gości, gra się nieco wyrównała (16:16). Cierpliwa gra ZAKSY i potknięcia przyjezdnych pozwoliły naszej drużynie odzyskać trzy oczka zaliczki (22:19). Kolejne ataki Davida Smitha i Simone Parodiego przybliżały nas do celu 24:21. Seta zakończył Arpad Baroti (25:21).
Odsłona kolejna była nieco bardziej wyrównana (9:9). Kędzierzynianie kilkukrotnie zdołali odskoczyli rywalom, skuteczność na siatce Gjorgieva pozwoliła wicemistrzem Niemiec wrócić do gry. ZAKSA niezmiennie mogła liczyć na Piotra Łukasika, dobrze do gry wprowadził się Kamil Semeniuk, który w tej części spotkania zastąpił Simone Parodiego. Podopieczni Nikoli Grbicia odzyskali dwa oczka zaliczki (16:14). Gospodarze kontrolowali przebieg rywalizacji, nawet jeśli przewaga naszego zespołu nie była tak zdecydowana, jak miało to miejsce w odsłonie premierowej. Nieco więcej szans gry tej części meczu otrzymał Łukasz Kaczmarek, nasz atakujący popisał się sprytem, kiwką omijając blok przyjezdnych. Czujność Nikoli Grbicia przy wykorzystywaniu wideoweryfikacji oraz błędy własne siatkarzy z Friedrichshafen dały nam serię punktową w końcówce i prowadzenie 19:15. Do skutecznych ataków ze skrzydeł Kamil Semeniuk dodał efektowny atak z drugiej linii, swoje noty poprawił jeszcze Piotr Łukasik. Również tym razem końcówka seta należała do naszego zespołu (25:21).
W trzecim secie goście z Niemiec mieli swoje szanse, prowadząc nawet na początku partii. Ataki Łukasika i Semeniuka odwróciły sytuację. Nie bez znaczenia była czujna gra Krzysztofa Rejno i Przemysława Stępnia w bloku i nasz zespół prowadził 8:6. W ataku nie mylił się również Piotr Łukasik, wspierany przez Kamila Semeniuka i kędzierzynianie kontrolowali przebieg rywalizacji, po ataku Krzysztofa Rejno z kontry dystans wzrósł do trzech oczek (14:11). Dobre noty zbierał również Filip Grygiel, który włączył się do gry w tej części spotkania. W końcówce partii również nasz zespół nie ustrzegł się błędów, potknięcia ZAKSA nadrabiała skutecznymi atakami Łukasika i Wardy (21:19). Pojedyncze punktowe zagrania gości nie mogły już odwrócić losów rywalizacji, autowy serwis Niemców dał nam pierwszą piłkę meczową (24:21), mecz zakończył blok Przemka Stępnia (25:22).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – VfB Friedrichshafen 3:0 (25;21, 25:21, 25:22)
ZAKSA: Parodi, Stępień, Łukasik, Baroti, Smith, Rejno, Zatorski (L) oraz Kaczmarek, Warda, Semeniuk, Grygiel
VfB: Krisko, Mote, Menner, Janouch, Gjorgiev, Schmidt, Spath-Westerholt (L) oraz Worsley, Juhkami, Malescha
Inf. prasowa ZAKSA Kędzierzyn-Koźle