- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
LM: wymarzone otwarcie sezonu Zaksy
- Updated: 22 listopada, 2023
Łatwo nie było, ale obrońcy tytułu rozpoczynają nowy sezon Ligi Mistrzów od zwycięstwa. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle we własnej hali pokonała 3:1 Olympiakos Pireus i wygrała w pierwszym meczu grupy A. By zwyciężyć, musiała jednak sporo się napocić. Drużyna, która wciąż musi zmagać się z problemami zdrowotnymi, w decydującym czwartym secie potrzebowała wsparcia rezerwowych. Grupa Azoty ZAKSA na początku sezonu przeżywała sporo problemów. Największe były spowodowane serią kontuzji. Ze zdrowiem w drużynie wciąż nie jest idealnie, a w inauguracyjnym meczu Ligi Mistrzów kędzierzynianie mieli sporo problemów. Na plus zapiszą po nim głównie wynik i zimną krew w końcówkach setów.
Początek wyglądał nerwowo, a ZAKSA nie miała prostego zadania z wbiciem piłki w pole uwijających się w obronie gości. Ucieczka kędzierzynian nastąpiła przy serwisach Davida Smitha od 9:9 do 13:9. Amerykanin zaserwował asa tak samo jak na 15:11 Łukasz Kaczmarek. Sytuacja nie była jednak wciąż pod kontrolą – Olympiakos wyrównał na 16:16 i rozpędził się. Drużyna z Pireusu, w przeciwieństwie do ZAKSY, dobrze pilnowała prowadzenia, a w wygraniu 25:23 pomogły błędy w ataku Kaczmarka, Aleksandra Śliwki oraz Smitha.
Bartosz Bednorz miał problemy z przebiciem się przez ręce blokujących i po bloku na tym zawodniku było 1:3. Jednak po trafieniu Łukasza Kaczmarka miejscowi wyrównali, a chwilę później byli już na dwupunktowym prowadzeniu. Ponownie sprawy w swoje ręce wziął Kaczmarek i na tablicy wyników było 7:5. Gospodarze nie grali dobrych zawodów. Popełniali sporo błędów własnych, co do tej pory rzadko im się przytrafiało. Ponadto nie potrafili utrzymywać wypracowanych sobie przewag. Trzy akcje z rzędu skończone przez Bednorza dawały im prowadzenie 13:10, ale ponownie goście szybko nawiązali kontakt punktowy (14:15). Po sprytnym ataku Davida Smitha zrobiło się 19:15, ale w końcówce seta należało cały czas być czujnym. Sytuacja z poprzedniej partii jednak się nie powtórzyła, a kędzierzynianie zagrali ją tak jak na mistrzów Europy przystało. Dmytro Paszycki spełnił swoje zadanie po wejściu na boisko, dlatego jego zespół miał pięć setboli. Wykorzystali już drugiego i w całym meczu było po 1.
Tylko do połowy trzeciego seta walka była wyrównana. Bronią ZAKSY, która zapewniła zaliczkę 23:16, był blok. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Aleksander Śliwka, gospodarze zaczęli raz po raz zatrzymywać siatkarzy Olympiakosu. Końcówka była już nieco absurdalna, ponieważ Olympiakos wygrał siedem punktów z rzędu i doprowadził do remisu 23:23. Potrzebna była walka na przewagi i jeszcze jedno wejście w pole serwisowe Aleksandra Śliwki. Zaserwował on asa na miarę wygranej 28:26.
Początek czwartego seta był zły w wykonaniu kędzierzynian. Po raz kolejny utknęli w jednym ustawieniu, a raz za razem przydarzały im się proste błędy. Kiedy w boisko nie trafił Łukasz Kaczmarek było 2:6 i trener Tuomas Sammelvuo musiał reagować. Na boisku pojawili się Dmytro Paszycki oraz Jakub Szymański, ale to po dotknięciu siatki przez gości dystans zmniejszył się do trzech ,,oczek”. Dużo niedokładności wkradało się w grę Radosława Gila, dlatego skuteczność gospodarzy nie była zbyt wysoka. Kiedy dokładali do tego jeszcze błędy w przyjęciu to straty nie mogły maleć. Drugą część seta zagrali znacznie lepiej. Dodatkowo pomyłki przydarzyły się także Salvadorowi Hidalgo Olivie i po wykorzystaniu kontry przez Aleksandra Śliwkę było po 18. Od tego momentu gra się bardzo wyrównała i mimo częstych zmian prowadzącego nikt nie mógł wypracować dwupunktowej różnicy, dlatego rozpoczęła się gra na przewagi. W niej dużo błędów popełnili Grecy, a losy rywalizacji przechylały się raz na jedną, a raz na drugą stronę. Ostatecznie trzy ostatnie punkty zapisali na swoim koncie Polacy i to oni mogli się cieszyć z wygrania tej partii 31:29, a całego spotkania 3:1 i zgarnięcia pełnej puli punktów, choć nie przyszło im to łatwo.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Olympiacos Pireus 3:1
(23:25, 25:20, 28:26, 31:29)
Składy zespołów
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek (22), Bednorz (13), Śliwka (9), Takvam (6), Smith (12), Gil (2), Shoji (libero) oraz Szymański (2), Paszycki (3), Wiltenburg
Olympiacos Pireus: Pajenk (8), Stern (19), Koumentakis (12), Travica (4), Tzourits (9), Hidalgo Oliva (13), Tziavras (libero) oraz Chandios