- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
LM: Skra bez medalu!
- Updated: 29 marca, 2015
Skra Bełchatów po porażce z Resovią zagrała w „małym finale” z gospodarzami Final Four. Mecz był długi, ale poziom sportowy niestety nie zachwycał…
Recycling Berling dobrze i pewnie rozpoczął spotkanie o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów. Ofiarna gra obronna i wyprowadzane kontry dały berlińczykom prowadzenie na przerwie technicznej – 8:5. Bełchatowianie grali jakby nieco stremowani, popełniając przy tym proste błędy – 12:8. Argentyńczycy dali sygnał do działania swoim kolegom – Conte w ataku, a Uriarte na zagrywce – 14:13. Druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 16:14. Gospodarze bardzo dużo grali w ataku Touzinskym, który zdecydowanie ciągnął grę zespołu. As serwisowy w końcowej fazie seta, zmusił trenera Falasce do wzięcia czasu – 20:16. Włodarczyk wszedł za Marechala i od razu został sprawdzony w ataku ze skrzydła – 21:17. Niestety piłkę setową Recycling Volleys miał po błędzie serwisowym Brdjovicia, a trzecią piłkę setową wykorzystał w ataku Touzinsky.
Drugą partię spotkania Skra rozpoczyna z Włodarczykiem w przyjęciu za Marechala. Gra obu drużyn się zazębiła, przez co trwała wymiana punkt za punkt – 5:5. W ataku dobrze prezentował się Wlazły, który sprowadził teamy na przerwę techniczną przy przewadze Polaków – 6:8. Bełchatowianie mieli chaos w swojej grze, jednak specem od piłek sytuacyjnych okazał się Włodarczyk. Za grę obronną należy pochwalić libero Tille i Piechockiego – 10:15. Berlińczycy nie poddawali się. Zagrywki Carrolla sprawiły wiele problemów Skrze, co pozwoliło w konsekwencji miejscowym na zniwelowanie strat – 14:16. Uriarte rozdzielał skutecznie ataki pomiędzy swoich kolegów, co szybko przełożyło się na zwycięstwo – 19:25.
Trzecia partia spotkania o brązowy medal, to walka punkt za punkt. Berlin w tym spotkaniu nie miał zbyt wiele pożytku z Kromma, który prezentował się poniżej oczekiwań. To właśnie jego błąd doprowadził do przerwy technicznej – 6:8, przez co został zmieniony przez De Marchi. Zepsute zagrywki podopiecznych Falaschi i wyprowadzane kontry rywali, dały inicjatywę gry berlińczykom – 12:10. Bełchatowianie mimo dobrego przyjęcia, nie radzili sobie na siatce, na co zmianami reagował trener. Pojawił się Wrona za Lisinacia, po chwili Muzaj za Wlazłego – 15:10. Drugi czas techniczny odbył się przy stanie 16:11. Niestety niemiecka drużyna utrzymywała przewagę, a my nadal popełnialiśmy błędy w polu zagrywki – 22:18. Dobrą zmianę dał De Marchi, który robił swoje na skrzydle. Berlin Volleys pewnie wygrał seta 25:20 i objął prowadzenie 2:1 w meczu po brąz.
Kolejną odsłonę meczu Skra ponownie rozpoczęła w składzie z Marechalem, zaś rywale z De Marchi za Kromma. Skra od początku tej partii grała twardo. Po ataku Conte, który ciągnął w tym secie atak, odbyła się pierwsza przerwa techniczna, na której Bełchatów prowadził trzema oczkami – 5:8. Nieco zaciął się w ataku dotychczasowy lider Berlina Volleys – Carroll – 8:12. Drugi czas techniczny odbył się przy wyniku 13:16. Marechal w ważnym momencie zaserwował asa, jednak poziom tego meczu nie zachwycał – 16:20. W końcówce ponownie zryw do walki zaliczyli gospodarze, przez co emocje zaczęły rosnąć. Dobrą zagrywkę posłał Fischer, a kontratak De Marchi dał kontakt punktowy – 19:20. Skra powoli zbliżała się do zwycięstwa, jednak zdobycie każdego punktu przychodziło trudno – 22:23. Wprowadzony na zagrywkę Dunnes popełniając błąd, dał piłkę setową Skrze – 22:24. Niestety błąd w ataku Conte skutkował remisem i grą na przewagi o być albo nie być – 24:24. Ostatecznie grę błędów z trudem wygrali bełchatowianie, doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Decydującą partię, graną tylko do 15 punktów, lepiej rozpoczęli gospodarze – 4:2. Polski team nie znalazł w dalszym ciągu recepty na ataki Carrolla, a po błędzie Kłosa był już stan 6:3. Zmiana boisk nastąpiła po ataku De Marchi, przy stanie 8:4. Szczęście zdecydowanie było po stronie Berlin Recycling, ale ono podobno sprzyja lepszym… – 9:4. Atak Conte, blok na Bontje i wynik wyglądał nieco lepiej – 9:6. Bontje psując zagrywkę podał rękę Skrze, która wykorzystując to ustawiła dwa punktowe bloki – 10:9. Końcówka meczu przyprawiała o zawrót głowy. Brakowało tak mało, a jednocześnie tak daleko było do nam do Niemców – 14:13. Tie-break kończyła gra na przewagi, szkoda tylko, że w takim momencie Uriarte zepsuł serwis – 15:14. Bontje atakiem po bloku dał kolejną piłkę meczową berlińczykom – 16:15. Skra wybroniła się atakiem Lisinacia – 16:16. Po chwili blok Skry odwrócił wynik – 17:18. Berlin jednak miał Fischera… – 18:18. Ostatecznie grę nerwów i walkę z własnymi słabościami wygrali Niemcy, po asie serwisowym De Marchi. Skra przegrała 2:3 i zajęła najgorsze dla sportowca miejsce – poza podium.
Berlin Recycling Volleys – PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 19:25, 25:20, 26:28, 23:21)
Berlin: Touzinsky, Shoji K., Kromm, Carroll, Kmet, Bontje, Shoji E. (L) oraz Krystof, Fischer, De Marchi, Dunnes
Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Marechal, Tille (L) oraz Piechocki (L), Włodarczyk, Brdjovic, Wrona, Muzaj