Kurek: To nie był mecz momentów

Kapitan reprezentacji Polski, który został wyróżniony nagrodą dla najlepszego atakującego finałowego turnieju Mistrzostw Świata 2022 mimo porażki na zakończenie mundialu, docenił wywalczone wicemistrzostwo świata. – Musimy zrozumieć, że żyjemy w czasach luksusu siatkarskiego w Polsce – zauważył Bartosz Kurek

A miało być tak pięknie…

  • I jest! Może nie jakoś bardzo różowo, bo jednak jakaś mała łyżka dziegciu wpadła. Musimy jednak zrozumieć, że żyjemy w czasach luksusu siatkarskiego w Polsce. Coś co kilkanaście lat temu byłoby olbrzymim sukcesem, my dzisiaj traktujemy w ramach małego rozczarowania. Jednak to dobrze! Dobrze, bo trzeba mierzyć jak najwyżej. Myślę, że po casie przyjdzie chłodna ocena tego turnieju, a myślę, że w naszym wykonaniu był to dobry turniej, a zabrakło tego „plusika”.

Giannelli jest dobrym rozgrywającym, ale nie wiedziałam, że jest w stanie aż tak dużo dać drużynie – zagrywkę, bloki, obronę. Spodziewaliście się aż tak wysokiego poziomy ze strony Włochów?

  • Tak, muszę powiedzieć, że się spodziewaliśmy bardzo wysokiego poziomu. Analizowaliśmy ich grę i wiedzieliśmy, że grają bardzo dobrze. Uważam jednak, że my również mamy swoje atuty aby się przeciwstawić Włochom. Giannelli, Michieletto, Lavia, który dzisiaj zagrał fenomenalnie. To nie są zawodnicy, których da się „wyłączyć” z meczu, ich da się jedynie ograniczyć. W tym finale jednak to oni nas lepiej ograniczyli, niż my ich.

Zostając kapitanem drużyny narodowej mówiłeś, że chcesz dać tej drużynie trochę ognia jak trzeba będzie, ale też gasić ewentualne pożary. Dzisiaj tego ognia nie wystarczyło, czy jednak presja się odbiła negatywnie?

  • Zostawmy tematy presji. Czasami trzeba stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć, że rywale byli od nas lepsi, po prostu lepsi sportowo na boisku. Włosi lepiej wykonywali elementy techniczne, a dlaczego? To już jest materiał do dalszej analizy. Z pewnością nasz sztab i my jesteśmy ludźmi, którzy dobrze to przeanalizują, bo nie przyjmiemy tego srebra i nie zaakceptujemy tego, tylko będziemy wymagać od siebie jeszcze więcej w przyszłości.

Jaki był moment przełomowy w tym spotkaniu?

  • To nie był mecz momentów, nie był to mecz przełamania. Myślałem, że może ten pierwszy set będzie przełomowy i skoro wygraliśmy seta, którego nie powinniśmy w zasadzie wygrać, bo nastąpi jakieś przełamanie. Jednak to nie był mecz momentów, tu po prostu sportowo jedna drużyna była lepsza od drugiej. Należy to zaakceptować w tym momencie, ale ciągle pracować żeby tych błędów nie powielać w przyszłości.

Pojawiła się frustracja na grę obronną Włochów? Zagrali rewelacyjnie w obronie, wyciągając praktycznie wszystko co można było.

  • Grali dobrze w każdym elemencie. Byliśmy na to przygotowani, bo ja i moi koledzy graliśmy przeciwko nim niejednokrotnie przeciwko zespołom, które broniły jeszcze lepiej, a te mecze udawało się wygrywać. Włosi w finale nie tylko rewelacyjnie bronili, grali dobrze w ataku. Super zagrał ich rozgrywający, grozili atakami ze środka, więc ciężko było się nam zaczepić

Z Katowic: Ludmiła Kamer
Fot. Damian Warwas