Kubiak: Nie możemy się obawiać rywali

 

Gorszy początek meczu z Finlandią był spowodowany złym otwarciem mistrzostw i obawą?

– Początek meczu był nerwowy. Każdy z nas chciał zmazać ten obraz jaki był po meczu w Warszawie, bo wiadomo jak tamten mecz wyglądał. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. To jednak jest już historia i nie chcemy do tego wracać. Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy z Finlandią. Wolą walki i jednością w drużynie możemy wygrać mecz.

Pierwszy mecz w Gdańsku skutecznie zmazał ten obraz?
– Poza początkiem pierwszego seta czuliśmy, że mamy to -spotkanie pod kontrolą. Widać, że procentuje praca, którą w ostatnich tygodniach wykonaliśmy w Spale. Ten mecz dał nam poczucie, że do każdego spotkania musimy podchodzić z wiarą w zwycięstwo, a to zwycięstwo było na pewno nam bardzo potrzebne.

Z Finami pokazaliście dobrą grę, to musi cieszyć.
– Nie ustrzegliśmy się co prawda błędów, ale nasza gra zmierza w dobrym kierunku. Z drugiej strony nie możemy się nadmiernie rozluźnić i spocząć na laurach, bo do tej pory rozegraliśmy tylko jeden dobry mecz.

Szkoda tych kilku oddanych punktów zagrywką?
– Nieźle wypadliśmy na zagrywce, chociaż straciliśmy w tej sposób kilka punktów, ale tak jest, kiedy podejmuje się ryzyko. Kiedy będziemy tak punktować zagrywką, to wiadomo, że tych błędów może też być więcej. Wiadomo, że to jest ryzyko wkalkulowane.

Jak Ty się czujesz fizycznie w tych meczach, bo masz lepsze i gorsze momenty?
– Zarówno w Warszawie, jak i w meczu w Gdańsku czułem się naprawdę dobrze. Chociaż w pierwszych dwóch setach mój procent ataku był nieco słabszy, tak naprawdę to nic nie znaczy. Gramy całą drużyną i musimy się uzupełniać. Oby tak do końca.

Po meczu otwarcia spadły na Was gromy, również z ust prezesa PZPS-u Jacka Kasprzyka.
– Nie mnie komentować, czy oceniać słowa prezesa. On jest człowiekiem wolnym, jest tutaj szefem i może mówić co uważa. Naszą rolą jest grać jak najlepiej i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy grać tak jak przeciwko Finlandii.

Po tym zwycięstwie można mówić o jakimś przełamaniu się?
– Nie możemy się po jednym dobrym meczu rozluźnić i popadać w huraoptymizm. Na pewno idzie to wszystko w dobrym kierunku. Emocjonalnie jednak jestem constans. Wiem, że ten jeden mecz ani nic nam nie daje, ani nic nie zabiera. Oczywiście lepiej wygrywać, bo to wpływa na morale zespołu, na atmosferę. Na tak długim turnieju nie możemy się załamywać po jednej porażce, czy świętować po jednym zwycięstwie.

W poniedziałek czeka Was mecz z Estonią, która tanio skóry nie sprzedaje na tym turnieju. Jest obawa?
– Zawsze powtarzam, że nieważne przeciwko komu będziemy grać, ważna jest nasza gra. Jeżeli zagramy dobrze, to nie powinniśmy mieć problemów obojętnie czy po drugiej stronie będzie Estonia, czy Francja. Nie możemy się obawiać rywali, bo z takimi obawami nie zdobędziemy żadnego medalu. W każdym meczu potrzebna jest nam również pewność siebie, bo jeśli chcemy zostać mistrzami Europy, musimy wychodzić na parkiet ze świadomością, że każdego jesteśmy w stanie pokonać. Tylko tak można zdobyć złoty medal.

W meczu z Finlandią grali też młodzi kadrowicze, jak Kochanowski, czy Kaczmarek. Dla nich to spore wyróżnienie, że dostają szansę na grę i są dla Was, tych doświadczonych wsparciem?
– To pokazuje, że mamy w drużynie zdolnych chłopaków. Oni czekają na swoją szansę tak, jak każdy z nas kiedyś czekał. Ta szansę na pewno prędzej czy później dostaną. Ważne jest by oni sami potrafili ją wówczas wykorzystać.

LOTTO Eurovolley Poland 2017 ledwo się zaczęło, a już padają zaskakujące wyniki, jak np. porażka Francji z Belgią. To oznacza, że poziom europejskiej siatkówki się wyrównuje?
– Szczerze mówiąc nie wiem nawet jakie są wyniki w innych meczach. To, że Francja przegrała, to dowiaduję się teraz i przyznam, że jestem zdziwiony. Ja staram się patrzeć na to co dzieje się u nas, nie rozglądam się wokół. Interesuje mnie tylko to jak gra moja drużyna. Nie interesuje mnie z kim się dalej spotkamy. Oczywiście można gdybać, że lepszy ten przeciwnik, niż tamten. Jednak chcąc zdobyć medal musimy się skoncentrować na własnej grze. Jeżeli będziemy grać słabo, to nawet z Kamerunem dostaniemy „bencki”.

Z Gdańska: Ludmiła Kamer