Konarski: Musimy zagrać „po męsku”

Konarski i Gunia zabrali głos po bolesnej porażce, jaką Jastrzębski Węgiel odniósł w drugim meczu półfinałowym z ONICO Warszawa, skazując się na konieczność rozegrania trzeciego spotkania.

Jastrzębski Węgiel wygrywając, nie bez problemów, mecz na warszawskim Torwarze, u siebie miał wszystko po swojej stronie – hala, kibice, atmosfera. Zabrakło jednak najważniejszego, sportowego poziomu. Górnicza drużyna zagrała poniżej oczekiwań i nie mogąc przeciwstawić się dobrej grze ONICO, poniosła porażkę w trzech setach. Trzeci, decydujący o awansie do finału mecz odbędzie się w środę, 24 kwietnia w Warszawie.
Oto co po meczu powiedzieli Dawid Gunia i Dawid Konarski:

Dawid Gunia (środkowy Jastrzębskiego Węgla):
Zwycięstwo w pierwszym meczu i wszystko po waszej stronie, by awansować do finału przed własną publicznością. Sportowo jednak nie sprostaliście.
– Ciężko coś powiedzieć, tak naprawdę dostaliśmy lanie. Mamy chwilę na przemyślenie, przeanalizowanie taktyki. Tak więc mamy dużo do roboty i w stolicy na pewno będziemy ze wszystkich sił walczyli o finał.

Pierwsze dwa sety przegrane i trzeci, który musieliście wygrać by dać sobie jeszcze nadzieję w tym spotkaniu, graliście tylko momentami dobrze. Dlaczego?
– ONICO to świetny zespół. Widać było, że u nas o niebo lepiej serwowali, niż u siebie, na Torwarze. To był klucz do tego meczu. Jedziemy do Warszawy i walczymy o swoje. Nie spuszczamy głów.

Zagrywka zagrywką, jednak nie po stronie Jastrzębskiego…
– W wielu elementach mogliśmy zagrać lepiej. Chyba w każdym z nich nie zagraliśmy nawet na połowę swoich możliwości, nie tylko w zagrywce. Oni nas ostro zbili i nie ma co, tylko trzeba wstać i iść dalej.

Gdzie zniknęła Wasza agresja, czy taki boiskowy „pazur”? Tego nie było widać w tym ostatnim meczu.
– Nie zgodzę się z tym. Nadal jesteśmy pełni chęci wygrywania. Zespół, czy podejście się nie zmieniło. Nie wiem kto co miał w głowie. Nastawialiśmy się na ciężki bój i tak samo musimy nastawić się na trudną walkę w Warszawie. Jeżeli poprawimy dwa, trzy elementy i wejdziemy w kolejny mecz z podniesioną głową, to będziemy czuli na boisku swoją wartość.

Dobrze czujecie się na Torwarze?
– Zobaczymy jak się nam będzie grało na Torwarze. To będzie decydujący mecz. Na pewno będzie pełna hala i nie będzie żadnych wymówek. Tak na to trzeba patrzeć.

Dawid Konarski (atakujący Jastrzębskiego Węgla):
Mógł być sukces, a jest bolesna porażka?
– Myślę, że nasza gra niestety nie zmieniła się od ostatniego meczu. Może w Warszawie zagraliśmy o ciutkę lepiej, jednak to nie jest ta gra, do jakiej sami siebie przyzwyczailiśmy w ostatnich meczach. Byłem przekonany, że zagramy dużo lepsze spotkanie niż to w Warszawie. Tymczasem zagraliśmy jeszcze gorzej, chociaż nie było to żadne załamanie. Stąd taki wynik. Nikt nam się nie położy. Jeżeli będziemy grać miękko na kontrach, to na pewno nie wygramy. ONICO mimo tych kontuzji jest bardzo dobrym zespołem i właśnie to udowodnił w tym pojedynku. Już w pierwszym meczu strasznie się męczyliśmy, chociaż tam udało się wymęczyć zwycięstwo. U nas okazało się to niemożliwe z taką grą.

Po ćwierćfinałach, które wygraliście w dobrym stylu, wydawało się, że macie mentalną przewagę, pewność siebie. Co się stało przez ten krótki czas, że Wasza gra nie wygląda obecnie dobrze?
– Fizycznie czuje się dobrze, myślę, że reszta chłopaków również. Trzeba tylko zresetować głowy. Po drugim secie zeszliśmy na moment do szatni, trochę pokrzyczeliśmy, zmotywowaliśmy się niby na nowo, ale wychodzimy i jest 0:3 na tablicy wyników. Musimy tą naszą grę przekręcić o 180 stopni, żeby grać w siatkówkę. Nie mówię, tu o jakiś czarach, czy o tym by ich zabijać atakami, ale musimy zagrać spokojną i dobrą siatkówkę. Podjąć większe ryzyko na kontrach, bo tak jak powiedziałem, żadna lekka kiwka nie wejdzie przy ich wysokim bloku. Przy tak wysokim bloku jak kiwamy, to trzeba zrobić to wysoko, co im daje czas na podejście do bloku.

Nie sądzisz, że zabrakło charakteru i boiskowej agresji, którą sami potrafiliście się nakręcać z akcji na akcję w poprzednich meczach?
– Myślę, że ta agresja jest. Ciężko jednak się cieszyć jeżeli się nie zdobywa punktów. Myślę, że jesteśmy zbyt bardzo nabuzowani i coś nas spina, i nie wychodzi. Ciężko jest mi to na chwilę obecną wytłumaczyć. Treningi ostatnio wyglądały dobrze, więc naprawdę nie wiem dlaczego tak się dzieje. Taki poziom jaki powinien być na treningach, to jest. Myślę, że nawet jest on nieco lepszy niż przed drugim meczem z Bełchatowem. Także trzeba wyjść w Warszawie i zagrać na pewno dużo lepiej. Musimy zagrać bardziej „po męsku”, a nie bojaźliwie.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer