- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Konarski: Było więcej luzu i radości
- Updated: 23 grudnia, 2018
Atakujący Jastrzębskiego Węgla został uznany MVP meczu z GKS-em. Oto co powiedział bezpośrednio po meczu, pierwszym meczu pod wodzą Roberto Santilliego.
3:0 z GKS-em, kontrola wyniku praktycznie przez cały czas. To był dobry mecz w Waszym wykonaniu?
– Przede wszystkim mieliśmy dobrą zagrywkę, później kontynuowaliśmy już wszystko. Naprawdę dużo lepiej nam się grało, gdy odrzuciliśmy przeciwnika od siatki, mieliśmy bardzo dobry blok, w ataku też grało się dobrze. Jednak trzeba kontynuacji tej gry, a nie takiej szarpaniny. Rzeczywiście zagraliśmy dobrze, a wszystko zaczęło się od serwisu.
W drugim secie wszedł Salvador Oliva, który już został do końca spotkania. Roberto szybko docenił jego potencjał, dając mu szansę na dłuższy występ.
– Trzeba zapytać trenera (śmiech). Nam w drużynie potrzebny jest każdy z czternastki zawodników. Sezon jest długi i ciężki. Zmiany się zdarzają i są potrzebne. Jak widać w różnych momentach musi wejść zmiennik na boisko. To nie jest tak, że gra szóstka, czy siódemka, a reszta będzie się opalać i wszystko samo się wygra. Każdy w składzie jest potrzebny, również Salvador.
Graliście w tym meczu bardziej na luzie, z uśmiechem na twarzach, czy to tylko moje wrażenie?
– Może faktycznie było więcej luzu i radości podczas tego spotkania. Może co prawda jeszcze niektóre akcje nam nie wyszły, ale było widać więcej luzu i szaleństwa. Faktycznie może tego wcześniej brakowało. Wiadomo, że gramy skupieni i chcemy wygrywać, jednak tak, rzeczywiście chyba wcześniej tego uśmiechu brakowało na naszych twarzach. Teraz żeby nie zabrzmiało to tak, że po jednym meczu z Roberto jest super i gramy świetnie. Tak jeszcze nie jest, ale myślę, że w tym rytmie i w tę stronę będziemy szli.
To nie koniec grania, bo z Radomiem u siebie zagracie jeszcze w tym roku. Na wyjeździe wygraliście w trzech setach, ale wiadomo, że nie będzie to łatwy mecz. Z Radomiem walczycie bezpośrednio o drugie-trzecie miejsce w tabeli.
– Tak, mamy jeszcze jeden ważny mecz u siebie w tym roku, przyjeżdża Radom. Mam nadzieję, że zagramy kolejne dobre spotkanie, żeby ten rok skończyć pozytywnie i zwycięstwem. Obojętnie jaka drużyna by nie przyjeżdżała, to na pewno byśmy się do tego meczu przygotowywali jak najlepiej, bo chcemy wygrać.
Teraz jednak przerwa świąteczna, jednak dla Was nie będzie ona zbyt długa.
– Tak. Na święta nie mamy za wiele wolnego, praktycznie jakieś półtorej dnia? Niestety 28-go gramy już mecz i wiadomo, że nie możemy przyjechać sobie 27-go i krzyknąć „wygramy” i tak się stanie. To będzie trudny mecz do którego musimy się przygotować, dlatego tego wolnego nie będzie zbyt wiele. Jednak nawet ten krótki czas dla rodziny jest ważny. Nie każdy jest stąd więc też trzeba dojechać, ale chociaż ten jeden cały dzień spędzony z najbliższymi, podzielenie się opłatkiem, czy zaśpiewanie kolędy przy wspólnym stole… To na pewno naładuje nas pozytywnie, a później już ruszymy w bój na kolejną rundę, o kolejne zwycięstwa.
Na koniec chciałam zapytać o kontuzję Piotra Haina. To coś poważnego?
– Piotrek lekko podkręcił nogę, jednak nie jest to nic poważnego. Gdyby go porządnie zatejpować, to na siłę mógłby zagrać nawet dzisiaj, jednak nie było takiej potrzeby. Jak widać, Dawid Gunia jest w gazie, więc Piotrek nie musiał być forsowany. Za dwa, trzy dni Hainu będzie jak nowy.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot. Jastrzębski Węgiel