- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
KMŚ, gr. A: Skra w cieniu Cucine
- Updated: 26 listopada, 2018
Bełchatowianie udział w Klubowych Mistrzostwach Świata rozpoczęła od spotkania z włoskim Cucine Lube.
Skra rozpoczęła mecz z włoską potęgą od prowadzenia. Szybko jednak boisko pokazało, która drużyna dysponuje większą siłą rażenia. Potężne zagrywki oraz ataki włoskiego teamu, szybko dały prowadzenie gościom. Cucine prowadziło już nawet sześcioma oczkami, kiedy błąd i blok na Sokolovie zniwelowały straty, do tego gdy w polu zagrywki stanął Kochanowski, straty zostały zmniejszone do 16:17. W ataku swoje robił Wlazły wspomagany z drugiego skrzydła przez Ebadipoura. Końcówka jednak należała do Sokolova i Juantoreny – 21:25.
W drugim secie od początku przewagę na siatce mieli włoscy siatkarze, jednak i im w polu zagrywki przytrafiały się błędy, a blok na Sokolovie dał remis po 8. Dwa punktowe serwisy Juantoreny ponownie dały przewagę Cucine. Szalpuk skutecznie atakuje ze skrzydła, a do tego ustawia dobry mur na Juantorenie – 19:20. W ważnym momencie dwa asy posłał również Wlazły, a gdy kolejną kontrę mieli w górze, siatki dotknął Ebadipour – 23:22. W ataku nie mylił się przyjmujący Skry, a błąd Leala dał seta bełchatowianom, przez co był remis 1:1.
Kiepski początek seta zaliczył Kochanowski, napotykając na blok rywali i nie kończąc ataku. Gdy Leal posłał serię serwisem, Cucine szybko odjechało z wynikiem – 7:13. Ebadipour dość przypadkowo punktował zagrywką, jednak w kolejnych akcjach we znaki dały się Skrze ciosy Sokolova. Włoski team utrzymywał przewagę na poziomie kilku oczek. Skra grała z rywalem punkt za punkt, co było korzystne dla Lube, która miała w zanadrzu trzy punkty – 17:20, 21:24. Autowy atak Wlazłego kończy seta. Włoska ekipa prowadziła już 2:1 w meczu.
Czwarta partia była wyrównana do stanu 6:6. Później błąd popełnił Łomacz, do tego podbity był Ebadipour, zaś kontrę miał Juantorena – 6:9. Nerwowo się zrobiło za sprawą decyzji sędziowskich, co zakończyło się czerwoną kartką dla trenera Piazzy. Lube mając piłkę meczową przy stanie 20:24, nie potrafiło skończyć. Najpierw w ataku pokazał się Szalpuk, poźniej Wlazły, a gdy Leal posłał atak w aut, a Szalpuk skończył kontrę był remis 24:24. Ostatecznie na przewagi seta i cały mecz kończy blok na Szalpuku.
PGE SKRA BEŁCHATÓW (POLSKA) – CUCINE LUBE CIVITANOVA (WŁOCHY) 1:3 (21:25, 25:22, 21:25, 25:27)
Lube: Sokolov, Juantorena, Rezende, Leal, Stanković, Simon, Fabio (libero)
Skra: Wlazły, Kłos, Kochanowski, Szalpuk, Ebadipour, Łomacz, Piechocki (libero)
* * * * *
W drugim meczu doszło do rosyjskiego rozdania, bowiem mierzył się ZENIT, który jest faworytem do zwycięstwa broniąc tytuł sprzed roku, z Urejgojem. Spotkanie było długie i rozstrzygnięte w piątym secie na korzyść Fakieła. Spotkanie było zacięte i obfitowało w wiele emocji.
ZENIT KAZAŃ (ROSJA) – FAKIEŁ NOWY URENGOJ (ROSJA) 2:3 (23:25, 28:26, 25:21, 22:25, 11:15)
ZENIT: Butko, Anderson, Samojlenko, Michajłow, Ngapeth, Wolwicz, Werbow (libero) oraz Aleksiejew, Surmaczewski.
Fakieł Kołodinski, Kliuka, Ananiew, Udrys, Wołkow, Jakowlew, E. Shoji (libero) oraz Klenkowskij, Bogdan, Rukawisznikow, Getman