Kłos: cierpliwość, tutaj mamy duże pole do zagospodarowania

Resovia przegrała mecz 2 kolejki w Jastrzębiu. Po spotkaniu rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło na boisku z kapitanem, środkowym Karolem Kłosem.

Przypomnijmy, Resovia bardzo dobrze rozpoczęła mecz, a pierwszego seta wypuściła w samej końcówce. Jastrzębski zdołał odrobić trzy oczka straty przy piłce setowej rywali i wygrać partię na przewagi. W drugim secie też goście mieli inicjatywę. W tej partii nieco wcześniej mistrzowie Polski wyrównali wynik, a w końcówce potwierdzili swoją wyższość. Trzeci set, to była już gra jednej ekipy – gospodarzy. Rzeszowianie nie mieli punktu zaczepienia. Jak to spotkanie skomentował rzeszowski środkowy? Czytajcie.

Mecz zaczął się dobrze, pierwszy set mógł się skończyć dobrze. Skończył się źle. Co się wydarzyło? Chyba Żakiekieta was nie zaskoczył?
– Nie zaskoczył nas, bo już na tym turnieju towarzyskim bardzo dobrze zagrywał i pokazał co potrafi. Bardzo dobry mecz swoją drogą zagrał. Ogromne gratulacje. Przez półtora seta myślę, że bardzo fajnie nam się grało. W pewnym momencie stanęliśmy. Ciężko na pewno wraca się po dwóch takich setach, gdzie cały czas się prowadzi, cały czas się narzuca swoją grę. W drugim setcie była kwestia dwóch punktów. Do pewnego momentu ten mecz bardzo fajnie się układał.  Szkoda na pewno tego pierwszego seta.  A jak już się ma dwa takie sety, to ten trzeci set… niestety wygląda tak, jak wygląda bardzo często. Nie wytrzymaliśmy, już po prostu gdzieś chyba w głowie przede wszystkim, bo naprawdę przez dwa sety to my dyktowaliśmy warunki. Jastrzębie, jak się ich nie dobija, to tak to właśnie wygląda. 

Celem Jastrzębskiego był to, żeby najpierw wykluczyć Klemena Cebulja, ograniczyć Boyer i to im się udało. Takim przebiegiem też nie możecie być zaskoczeni. Wydaje mi się, że większość drużyn w lidze będzie dążyła do tego, żeby mocne skrzydła Resovii po prostu zatrzymać. 
– Jasne, mamy bardzo mocne skrzydła. Każde jedno.Jeszcze jest Bartek Bednarz, który też jest bardzo mocnym skrzydłem, więc tak, pewnie nie odkryje Ameryki, rak będzie wyglądała nasza gra. Gdzieś na tej wysokiej piłce naprawdę mamy kim grać i drużyny będą próbowały nas wykluczyć na skrzydłach. Myślę jednak, że akurat nie tutaj ten mecz z Jastrzębskim się zakończył. Myślę, że przede wszystkim jak się nie dobija Jastrzębia, to ono już nieraz nam pokazało, że po prostu w każdym momencie wraca.  Nie mówię, że mental, po prostu jeden punkt,  jedna zagrywka zepsuta przez przeciwnika. To jest Jastrzębie. Tak kiedyś grała Zaksa, tak teraz gra Jastrzębie. Męcząco. Kto by nie wchodził z ławki, to po prostu trzeba ich dobić, bezlitośnie. My tego nie zrobiliśmy. Trzeba oddać, że też w pewnym momencie oni zaczęli bardzo dobrze bronić i ciężko było się dobić do boiska. Powinniśmy zachować troszeczkę zimną głowę i po prostu z nimi pograć. A w pewnym momencie po prostu już chcieliśmy iść na maksa i skończyć szybko, a tak się nie gra z tymi najlepszymi. Cierpliwość, myślę, że tutaj mamy jeszcze duże pole do zagospodarowania, bo naprawdę nasza drużyna jest fajna, mocna. Jest bardzo dobra energia. Bardzo fajnie to wyglądało, tak jak mówię, przez pierwsze półtora seta. Naprawdę czuło się fajną atmosferę i energię na boisku. Ale nie dowieźliśmy tego. Musimy nad tym popracować.

Początek ligi, dopiero druga w kolejka, a czas będzie działał na waszą korzyść.
– Oczywiście, czas będzie działał dla każdego na korzyść. Szkoda, że tak mocny przeciwnik trafił się już w drugiej kolejce, w trzeciej mamy kolejnego mocnego (Zawiercie). Jednak żeby grać, wygrywać i żeby coś z tego na koniec było – mam nadzieję, że w maju – to trzeba takie porażki też przyjąć, wyciągnąć z nich wnioski i z podniesioną głową kroczyć dalej. Taki mamy plan. Ja mam taki plan przynajmniej. 

Zawiercie w 3 kolejne będzie bardziej zmęczone, bo jeszcze zagrają wcześniej mecz o Superpuchar. 
– Miejmy nadzieję, że się pomęczą trochę w środę, a my to wykorzystamy w meczu ligowym.

Myślicie o celech? Jakie macie cele na ten sezon, bo zmian w składzie troszeczkę się pojawiło. Macie mocne nazwiska w drużynie, ale patrząc historycznie, to wiadomo, że papier nie gra.
– Ja nie patrzę na cele. Chciałbym, żeby ta drużyna właśnie takie trudne momenty przechodziła razem i żeby się podnosiła z nich razem. Żeby od początku do końca została razem. Łatwo się mówi, łatwo się o tym rozmawia. Trzeba to zrobić na boisku i trzeba tę drużynę utrzymać na boisku.  Żeby w żadnym momencie się nie poddawała. Myślę, że to jest nasz cel, do tego musimy dążyć.

A tak siatkarsko, w czym macie, twoim zdaniem, na dzień dzisiejszy najwięcej do zrobienia? 
– Siatkarsko, to jest nowy rozgrywający, z nim też trzeba się zgrać. Tak naprawdę Klemen chyba tylko z nim grał wcześniej. Ropret to bardzo fajny chłopak, bardzo pracowity, doświadczony. Myślę, że on też potrzebuje trochę czasu, żeby ze wszystkimi się zgrać i złapać taki rytm grania. Na pewno kolejne mecze będą w tym pomagać. Myślę, że przede wszystkim musimy poprawić takie proste piłki po naszej stronie, bo dużo jest nieporozumień. Dużo tych drugich piłek jest wystawionych źle albo gdzieś tam podwójna. Jak się gra z Jastrzębskim Węglem, to taką każdą okazję trzeba po prostu wykorzystywać i dopieścić taką piłkę na skrzydła. Tak jak mówiłem, na skrzydłach ma kto u nas atakować i niestraszny jest potrójny blok żadnemu z tych naszych skrzydłowych. Więc trzeba im dostarczyć dobrze tą piłkę. Tutaj upatruję tego, gdzie jeszcze możemy zrobić progres i mam nadzieję, że zrobimy. No i że nauczymy się cierpliwości.

Z niejednego siatkarskoego pieca chleb jadłeś, grałeś z wieloma obcokrajowcami. Właśnie chcę zapytać o tych obcokrajowców. Czy twoim zdaniem im jest łatwo zaadoptować się w PlusLidze? Mówię o tej całej otoczce, która jest wokół ligi, doping, pełne hale, autografy, zdjęcia i tak dalej. 
– Na pewno to jest trudne. Myślę, że dla nich to jest na pewno ciekawe doświadczenie, że ludzie tak w Polsce żyją siatkówką i że na każdym meczu praktycznie hale są wypełnione po brzegi. Że siatkówka jest tak ważnym sportem u nas. Oczywiście, że może ich to troszeczkę blokować na początku. Ja myślę, że jak się wychodzi na mecz i jest pełna hala, tak jak dzisiaj, to jest fajne. Oczywiście, że tego trzeba się nauczyć, przyzwyczaić do tego ale wydziela się dużo większa adrenalina, dużo bardziej się chce, do jakichś bardziej niesamowitych piłek się dochodzi, atakuje, wymyśla. To działa myślę na plus po czasie. Ja się zawsze zastanawiałem, że po prostu dla nich też pierwsza runda jest poznawaniem nowych hal, to przede wszystkim może być trudne. obcokrajowców, którzy przyjeżdżają do ligi, zawsze się zastanawiałem, bo to są nowe hale przede wszystkim. Oni grając w innych ligach znają inne hale. U nas chociażby jadąc do Zawiercia mamy mała, trudną halę, a za chwilę jedziemy do potężnej hali w Gdańsku… To jest ciekawe doświadczenie. Nawet ja pamiętam pierwszy mecz w Zawierciu. Myślę, że tego też muszą się nauczyć i po prostu te kolejne mecze zagrać, a potem będzie na pewno łatwiej.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. A.Modliński/Jastrzębski Węgiel