Kampa: Chciałem tylko coś zmienić

Trefl pokonał mistrza Polski w pierwszym meczu play off, a duży udział w odmianie jego gry miał Lukas Kampa, który po wejściu na rozegranie, bardzo utrudnił grę rywali blokiem. Kampa zasłużenie odebrał nagrodę MVP tego spotkania.

Lukas, wszedłeś na rozegranie i zupełnie odmieniłeś grę drużyny. Takie wejście smoka, mozna powiedzieć?

  • Cieszę się. Ja chciałem tylko pokazać drużynie, że warto powalczyć, że warto pokazać dobrą grę, bo to są play off’y. W tych meczach nie ważne są punkty, nie ważne są sety, trzeba walczyć do końca o zwycięstwo w meczu. Ja to chciałem właśnie pokazać i się udało. Oczywiście wygrana dobrze smakuje, ale to jeszcze nie koniec. Jeszcze dużo walki przed nami.

Dwa sety, które oglądałeś z kwadratu pozwolily Tobie na „zmianę” gry Tefla, zmianę dystrybucji piłek? Mogłeś zaobserwować wówczas więcej?

  • Chciałem tylko coś zmienić (śmiech). Szczerze mówiąc taktyka nie była dla mnie najważniejsza w tym momencie. Przede wszystkim chciałem wprowadzić do gry Mariusza Wlazłego, bo to doświadczony zawodnik, nie gra nerwowo w ważnych momentach. To się udało i z tego bardzo sie cieszę. Jestem szczęśliwy, że udało mi się coś zmienić w naszej grze. Jednak obecnie jestem naprawdę zmęczony, głowa jest pusta. Od jutra skupiamy się już tylko na rewanżowym meczu w sobotę i zobaczymy jak to będzie u nas.

No właśnie, jak to będzie? Hala i kibice, to Wasz atut. Jednak z pewnością to nie będzie łatwy mecz.

  • Zdecydowanie nie! Jestem pewien, że Jastrzębski zagra inaczej. Musimy się nastawić na wielki bój. Musi być pełna hala kibiców, musi być głośno. Jastrzębski zrobi wszystko by wrócić na trzeci mecz do siebie. Ale można powiedzieć, że wygrywając mecz pierwszy, mamy dużą szansę na wygranie u siebie.

Można powiedzieć, że wykorzystaliście zniżkę formy przeciwnika? Jastrzębski gra zdecydowanie poniżej oczekiwań od kilku spotkań.
– Tak, zdecydowanie tak. Wiadomo, że jak Jastrzębie grałoby na sto procent, to mielibyśmy bardzo ciężko z nimi wygrać. To trzeba wówczas zaakceptować. Jednak jak mają słabe momenty, to trzeba je wykorzystać. Tak jak zrobilibyśmy to w pierwszym meczu. Jeżeli jest szansa, to trzeba grać do końca swoje i ją wykorzystać.

W sobotę już kolejny mecz, tym razem w Gdańsku. Czy poza podejsciem mentalnym w tak krótkim czasie da się coś zmienić w drużynie?

  • Nie, ale to jest normalne, to są play off’y. Ja wiem jak to jest, jak się gra w tej fazie. Teraz nie ma czasu na mocne treningi. Ten krótki czas trzeba wykorzystać na mądry trening i odpoczynek, przede wszystkim. Do kolejnego meczu trzeba podejść z chłodną głową i pokazać wszystko co najlepsze w grze każdego z nas.

Wracasz do gry po kontuzji, po przerwie, jak więc Twoje zdrowie? Jesteś w pełni gotowy do tych najważniejszych meczów sezonu?

  • Miałem dwa i pół tygodnia wolne, więc chyba jest dobrze (śmiech), miałem czas aby też pooglądać siatkówkę, inne mecze. Tak szczerze, to jestem dumny jak Łukasz Kozub spisał się na rozebraniu, gdy mnie nie było. Trzy najważniejsze mecze, o bardzo ważne punkty zagraliśmy właśnie z nim. Jestem bardzo zadowolony jak zagrał. W tym meczu ja wszedłem i pomogłem, ale w sobotę może znowu wyjść Łukasz.

Muszę również zapytać o Michała Winiarskiego, który oficjalnie już został przedstawiony jako trener reprezentacji Niemiec. Pracujesz z Winiarem na codzień, jakie jest więc Twoje zdanie na tem temat?

  • Jestem bardzo szczęśliwy z tego wyboru. Cały czas byłem w kontakcie z naszą federacją i bardzo polecałem Winiara. Z resztą nie tylkoja, bo Moritz Reichert i Ruben Schott też go polecali.

Uważasz, że ten szkoleniowiec będzie w stanie „podnieść” niemiecką siatkówkę, dać jej większą wartość, stworzyć fajną drużynę?

  • Tak, Winiar jest bardzo zmotywowany i to było widoczne od razu. To jest ważne, że mamy trenera, który chce prowadzić narodową drużynę minimum trzy lata, mając pomysł i projekt na ten czas. Jak pytałem na początku Winiara, czy on w ogole chce, czy byłby zainteresowany, to właśnie od razu poczułem tą dużą motywację u niego. Bardzo się cieszę, że dalej będę mógł z nim współpracować.

Z Jastrzębia: Ludmiła Kamer