Kaczorowska: „Starcie gigantów”

Ten mecz jest nazywany „starciem gigantów”, więc na takie mecze i kibice, i my zawsze szczególnie czekamy – mówi Klaudia Kaczorowska o poniedziałkowym spotkaniu, gdzie przeciwnikiem podopiecznych trenera Lorenzo Micelli będzie Chemik Police.

-W ostatnim meczu z Chemikiem, który rozegraliśmy w Szamotułach, byłaś jedną z wybijających się postaci na boisku. Jak trzeba podejść do rywala, by tym razem wyjść z potyczki zwycięsko?

-Klaudia Kaczorowska: Myślę, że najważniejsze będzie ustawienie tego meczu od samego początku zagrywką, żeby uniemożliwić im szybką grę na siatce. To może być głównym kluczem do wygranej. Teraz mamy trochę szerszy skład do grania, w Szamotułach nie było jeszcze z nami dwóch dziewczyn. Ten turniej był też na zupełnie innym poziomie, także jeśli chodzi o adrenalinę im towarzyszącą. Teraz zaczyna się gra o punkty, więc będzie to na pewno mecz bardzo zacięty.

-My nie mieliśmy dwóch siatkarek, ale Chemik także dopiero zgrywa swoją drużynę z dwiema do tej pory brakującymi Serbkami. Jaki to może mieć wpływ na ich grę?

-Jedną z Serbek jest rozgrywająca [Maja Ognjenović – przyp. red.], więc naturalnie można ona dyktować zupełnie inny styl gry zespołu w porównaniu do tego, co prezentował do tej pory. Zobaczymy, jak będzie. Mamy sporo opracowanych informacji o drużynie, obserwujemy ich tak samo, jak oni nas.

-Można powiedzieć, nie umniejszając oczywiście żadnemu z dotychczasowych rywali, że to spotkanie będzie dla was pierwszym poważnym sprawdzianem. Jaką rangę będzie miał ten mecz dla naszej drużyny?

-Ten mecz jest nazywany „starciem gigantów”, więc na takie mecze i kibice, i my zawsze szczególnie czekamy. Na pewno są to dla nas właśnie takie małe sprawdziany, które pokazują, w jakim momencie teraz jesteśmy. Mam nadzieję, że przekonamy się o tym, że ten moment jest naprawdę dobry. Mówiąc ogólnie będziemy tu walczyć o punkty, szczególnie, że podejmujemy Chemika u siebie.

-Chemik – ze względu na przełożony mecz z Impelem – miał przerwę w rozgrywkach ligowych. Takie przerwy raczej pomagają drużynie, czy szkodzą?

-Ciężko powiedzieć, bo nie znam ich obecnego trybu pracy. Z jednej więc strony może pomóc, z drugiej zaszkodzić. Korzyścią był pewnie o jeden męczący wyjazd mniej, może też inny system treningów, trochę więcej wolnego, aby odpocząć. Ale tak jak mówię – ciężko to stwierdzić, bo nie znamy ich trybu pracy. My też miałyśmy z jednej strony trochę odpoczynku, z drugiej czasu na cięższe treningi, bo od Bydgoszczy czekamy 10 dni na kolejne spotkanie.