Kaczmarek: wszedł Brizard i odwrócili losy spotkania

Atakujący reprezentacji Polski, Łukasz Kaczmarek miał okazję zagrać w meczu półfinałowym VNL. Po zaciętej walce podsumował to spotkanie. Warto dodać, że tego dnia obchodził swoje 30-te urodziny.

Złota nie obronicie. Po takim meczu musi być niedosyt.

– Myślę, że na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Przegraliśmy z drużyną z Francji, nie zameldujemy się tym samym w niedzielnym finale. Ale na tym się nasz świat nie kończy. Gramy o brązowy medal i będziemy go na pewno chcieli zdobyć.

Jak bys podsumował ten mecz?

– Są pozytywy, bo w czwartym secie udało się odwrócić losy tej partii. Piąty set wyglądał bardzo dobrze z naszej strony do stanu 10:7. Niestety później Francuzi przechytrzyli nas i wygrali to spotkanie. Uważam, że w stu procentach zasłużenie, bo grali dzisiaj niesamowicie w obronie 

Ten Łukasz Kaczmarek, którego widzieliśmy w meczu przeciwko Francji, to najlepsze co możesz pokazać?

– Na najlepszego Łukasza Kaczmarka, mam nadzieję, jeszcze przyjdzie czas.

Cały czas walczysz o wyjazd do Paryża. Trudno rywalizuje się z kolegą, kiedy wiadomo, że dla któregoś zabraknie miejsca?

– Rywalizacja z Bartkiem Bołądziem wygląda bardzo dobrze. Jesteśmy, wręcz mógłbym powiedzieć, przyjaciółmi. I to jest bardzo pozytywna, zdrowa, sportowa rywalizacja.

Wróćmy do meczu półfinałowego VNL. Co było dziś siłą Francji?

– Francuzi kapitalnie dzisiaj bronili. A ta obrona później nakręca, widać to było, kiedy podbijali nasze ataki. Nakręcali się i tak jak wspominałem, zasłużenie wygrali. 

Obraz gry odmieniła podwójna zmianą rywali? To poderwało ich do walki?

– Brizard i drugi atakujący Francji, dali świetne zmiany. Bardzo dobrze trzymaliśmy Patry’ego, skończył mecz na niskim procencie skuteczności. A po zmianie okazało się, że drugi atakujący grał świetne spotkanie. Do tego Brizard jest na pewno mocnym atutem Francuzów, jeśli mowa o bloku i zagrywce. Gdzieś powtórzyła się historia z Tokio, gdzie wszedł Brizard i odwrócili losy spotkania. Dzisiaj było podobnie.

Szybko może być okazja do rewanżu.

– Rewanż? Miejmy nadzieję, że w Paryżu w grze o najcenniejszy medal.

Dla ciebie ten mecz też wyjątkowy, bo obchodzisz 30-te urodziny, o których kibice pamiętali.

– Były to dla mnie wyjątkowe urodziny. „Sto lat” , które zaśpiewali kibice było czymś wyjątkowym i jestem im bardzo za to wdzięczny. Nie zapomnę tego do końca życia. Dziękuję wszystkim za życzenia, które otrzymałem, nie tylko w hali, ale też w wiadomościach.