- Szymura: jesteśmy fajną drużyną
- PL: 13 kolejka – wyniki
- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
Kaczmarek: Najważniejsza drużyna
- Updated: 7 września, 2021
Reprezentacja Polski pokonała w trzech setach drużynę Belgii. Podopieczni Vitala Heynena tryskali dobrym humorem na parkiecie. Co o występach z orzełkiem na piersi podczas CEV EUROVOLEY 2021 mówi Łukasz Kaczmarek, atakujący biało-czerwonych?
W meczu z Belgią zarówno na trybunach jak i na parkiecie panowała świetna atmosfera. Czuliście się lepiej niż podczas ostatnich spotkań? Widać było większy luz i energię.
- To coś niesamowitego, że mogę grać z Orzełkiem na piersi przy takiej fantastycznej publiczności, która mimo poniedziałku i późnej godziny zgromadziła się w hali. Wprawdzie nie była ona pełna, ale tych kibiców było słychać cały czas, czuliśmy ich wsparcie na parkiecie, oni nas nieśli do zwycięstwa. Taki widok cieszy, przez pandemię odzwyczailiśmy się od tego, co wcześniej było normalnością. Teraz to wraca, nam się gra dużo łatwiej, bo atmosfera jest nie do opisania.
W meczu z Belgią zaprezentowałeś się z bardzo dobrej strony. Przypominałeś siebie z meczów przeciwko Lube czy Trento w ZAKSIE.
- Tamte mecze to zupełnie inna historia, teraz tworzymy coś nowego. Wierzymy w to, że reprezentacja Polski napisze nową historię, równie wspaniałą jak ta ZAKSY.
Co Ciebie bardziej nakręciło podczas meczu z Belgią? Drugi set, kiedy po szalonej gonitwie wyszliśmy w końcu na prowadzenie czy seria zagrywek w trzeciej partii?
- Najbardziej cieszy mnie zwycięstwo 3:0 i to, że jesteśmy coraz bliżej zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Dla mnie zawsze była, jest i będzie najważniejsza drużyna. Oczywiście, jestem bardzo zadowolony z tego dzisiejszego meczu w moim wykonaniu, czułem się świetnie, ale najważniejsza jest wygrana a nie indywidualny występ.
Czujecie się coraz lepiej mentalnie?
- Wygrana końcówka drugiego seta nas zbudowała. Francuzi też nie zaczęli Igrzysk Olimpijskich w znakomitym stylu, bo zaczęli od porażki, ale z biegiem czasu grali coraz lepiej, rośli w oczach. Tak naprawdę dopiero w meczu z Belgią po naszej stronie było widać lepszą grę, także miejmy nadzieję, że podążymy taką samą drogą jak Francuzi w Tokio, będziemy rośli wraz z kolejnymi spotkaniami podczas Mistrzostw Europy. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Bardzo fajnie funkcjonuje system blok-obrona, pewniej czujemy się na zagrywce. Powinno więc być tylko lepiej.
To był Twój jeden z lepszych meczów w kadrze. A może najlepszy?
- Nie mnie to oceniać. Od tego są trenerzy, to oni oceniają moją grę. Cieszę się, że mogłem zagrać w meczu z Belgią. Nie mam takich okazji za dużo, bo pierwszym atakującym kadry, jest najlepszy atakujący na świecie, Bartek Kurek, także moja rola w tej drużynie jest troszeczkę inna. Dzisiaj dostałem okazję gry w pełnym wymiarze i chciałem ją wykorzystać maksymalnie. Z tego powodu bardzo się cieszę.
Teraz macie dzień przerwy. Przyda się odpoczynek czy lepiej byłoby na fali rozegrać od razu mecz z Ukrainą?
- Mamy bardzo mocną czternastkę, więc trener może rotować składem. To jest nasz duży atut. Po tych trzech meczach, które rozgrywaliśmy o 20.30, wracaliśmy późno do hotelu i późno kładliśmy się spać, dlatego ten dzień przerwy zdecydowanie się przyda.
Kraków 2017 rok i Mistrzostwa Europy to dobre wspomnienie? Miło się wraca do czasów debiutu w kadrze i tego okresu, kiedy mogłeś wypłynąć na szerokie wody?
- Kraków – niestety – nie kojarzy mi się zbyt dobrze (śmiech). Przegraliśmy wtedy ze Słowenią.
Ale dobry występ na Memoriale Wagnera dał Ci jednak szansę reprezentowania kraju podczas czempionatu Starego Kontynentu…
- Rzeczywiście tak było, dobry występ podczas Memoriału Wagnera zapewnił mi miejsce w kadrze. Dlatego możemy już zamknąć tamten 2017 rok. Pamiętam doskonale debiut, ale od tamtego czasu wiele się wydarzyło. Teraz mamy już jednak nową historię, gramy kolejny turniej. Mam nadzieję, że uzyskamy dużo lepszy wynik niż ten w 2017 rok.
Śledzicie wyniki w innych grupach? Obecnie na Mistrzostwach Europy grają 24 zespoły, przez co zdarzają się duże niespodzianki. Każdy z każdym może wygrać i każdy z każdym może przegrać. Poziom w Europie wyrównuje się w szybkim tempie?
- Widać, że siatkówka zarówno w Europie jak i na świecie wyrównuje się bardzo szybko. Poziom w Europie stoi na bardzo wysokim poziomie. Przed każdym meczem trzeba być niezwykle skoncentrowanym, bo można wygrać z każdym.
Podczas meczu z Belgią wyglądałeś na mocno nakręconego. Biegałeś po boisku niczym Paweł Zatorski.
- Tak jak mówię, gra w reprezentacji dla mnie to ogromne wyróżnienie. Przy takiej publiczności nie sposób się nie nakręcać. Jak wychodzi się z Orzełkiem na piersi, to nie trzeba dodatkowo się motywować. Gra się dla tych niesamowitych kibiców, którzy zawsze są z nami.
Czy przed meczem Vital przekazał Wam, co powiedziała mu córka, że jako trener Polski może przegrać z każdym ale nie z Belgią?
- Tak, wspomniał nam o tym (śmiech).
Jaki jest plan na ten dzień przerwy?
- Na pewno regeneracja i siłownia, żeby zbudować siłę na dalszą część turnieju, ale najpierw przed nami ostatni mecz w grupie, z Ukrainą, na tym się obecnie skupiamy.
Z Krakowa: Ludmiła Kamer