- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Janusz: Musimy się przygotować na długą i ciężką walkę.
- Updated: 31 marca, 2022
Rozgrywający ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny został wybrany zawodnikiem meczu, tym razem półfinału Ligi Mistrzów. Oto co po „przyjemnym meczu” z Jastrzębskim Węglem powiedział Marcin Janusz.
Kolejny dobry mecz w roli rozgrywającego ZAKSY. Presja zagrywki rywali nie przeszkadzała w tym meczu przed rozgrywaniem piłek tam gdzie chciałeś?
- Tak, miałem duży komfort pracy, a zagrożenie atakiem mieliśmy z każdej strefy. Przyjęcie mieliśmy bardzo dobre, co pozwalało nam grać na najwyższym poziomie. To cieszy, bo ostatnio mieliśmy trochę problemów z własną grą, dlatego tym bardziej chcieliśmy przyjechać do Jastrzębia i pokazać swoją bardzo dobrą grę.
To nie była kwestia koncentracji? Inaczej gra się półfinał LM, a inaczej mecz ligowy z teoretycznie słabszym zespołem.
- Ciężko powiedzieć. Podchodzimy chyba z podobną koncentracją do każdego meczu, a przynajmniej się staramy. Liga w tym roku jest szalona, dużo meczów się nałożyło z powodu COVID-a i to trzeba było nadrobić. Cieszy to, że po słabszym meczu się nie pogrążamy, tylko wchodzimy w kolejny mecz z dobra jakością. Oczywiście Jastrzębski miał swoje problemy zdrowotne w tym meczu, ale my patrzymy na siebie i swoją grę.
Macie patent na Jastrzębski, który niby gra dobrze na przestrzeni sezonu, ale zawsze właśnie z ZAKSĄ ma gorszy mecz, gorszy czas?
- Ciężko powiedzieć. Superpuchar wygrali z nami gładko. Wtedy Jastrzębski Węgiel pokazał, że potrafi z nami wygrywać. My zdajemy sobie sprawę jacy zawodnicy grają w ich drużynie i samo to, że potrafili wygrać dwa mecze z Lube Civitanova w Lidze Mistrzów świadczy również o ich jakości gry. Mamy jeszcze dwa mecze z nimi w ciągu tygodnia i zdajemy sobie sprawę z tego, że tak przyjemnie jak w tym pierwszym meczu już może nie być. Musimy się przygotować na długą i ciężką walkę.
Znacie się jak łyse konie, czy więc jesteście w stanie się wzajemnie czymś jeszcze zaskoczyć?
- Nie, myślę, że nie. Zarówno oni nas, jak i my ich nie jesteśmy w stanie się niczym zaskoczyć. Mamy siebie wzajemnie dobrze rozpisanych i trzeba się teraz bardzo skupić na tym, by elementy które wykonujemy dobrze cały sezon, potrafić powtórzyć w tych meczach właśnie o stawkę, granych pod presją. To jest moim zdaniem najważniejsze.
Z Jastrzębia: Ludmiła Kamer