- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Hadrava: Teraz trzy mecze w domu!
- Updated: 13 marca, 2022
Jastrzębski po zwycięstwie nad Cucine Lube w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, rozegrał mecz ligowy z AZS-em Olsztyn. Mecz wygrany, jednak rywal napsuł trochę krwi, a i mistrzowie Polski nie pokazali tak dobrej gry jak w Italii. Najlepszym zawodnikiem meczu z Olsztynem był atakujący Jastrzębskiego, Jan Hadrava i to z nim rozmawialiśmy o meczach, grze i siatkarskim maratonie…
Trener uczulał Was, że w tym meczu trzeba będzie się napocić. Patrząc na twoje czoło, to rzeczywiście tak było. AZS napsuł trochę krwi?
– Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie, bo Olsztyn to taki czarny koń tego sezonu. Mają mocny zespół, wielu dobrych zawodników. Po tym pierwszym, wygranym przez nas dość gładko secie, zeszli z boiska Averill i DeFalco i można było myśleć, że oddają nam zwycięstwo. Na pewno tak nie było. My musimy na pewno grać dużo lepiej. Słabo broniliśmy, przede wszystkim Butryna, którego w dwóch setach nie mogliśmy zatrzymać. Prawda jest taka, że musimy być zadowoleni z tych trzech punktów. Teraz musimy się przygotować na ciężki mecz w środę (rewanż z Cucine Lube Civitanova w ćwierćfinale LM-przyp.red.). Mam nadzieję, że powtórzymy naszą grę z Włoch i będziemy dobrze grali.
Dużo grania, trudne mecze, podróże, po powrocie od razu dwa treningi… Jest jakiś czas na odpoczynek?
– Nie mamy zbyt wiele czasu na odpoczynek, no może w niedzielę będzie wolne. W poniedziałek znowu wracamy do treningów – rano siłownia, popołudniu hala. Naprawdę nie ma czasu na odpoczywanie, gramy bardzo dużo. Nie tylko Liga Mistrzów, ale i kolejne spotkania PlusLigi przed nami, musimy też zagrać zaległe mecze w lidze. To trudny moment, ale musimy się przyzwyczaić, walczyć i dobrze trenować. Jak już trenować, to robić to dobrze i mam nadzieję, że jak będziemy dobrze trenować, to równie dobrze będziemy grać.
Jakie komentarze we Włoszech po wtorkowym meczu Lube?Pewnie czytałeś co wasi rywale mówią o bolesnej dla siebie porażce, której raczej się nie spodziewali.
– Chyba ich zaskoczyliśmy. Trzeba pamiętać, że to jest drużyna, która potrafi dobrze grać pod presją. Oni są jednak gotowi na trudne mecze. Teraz będą w trudnym momencie, ale oni właśnie mają tak zbudowany zespół, aby w takich momentach się nie poddawać i grać swoje. Dlatego to my musimy zagrać jak najlepiej, nie popełniać błędów, pokazać zespołowość. Zobaczymy, czy to wystarczy do zwycięstwa. Musimy podejść do tego meczu nie myśląc o tym, że trzeba ugrać dwa sety. Mamy wyjść i zagrać o zwycięstwo, zagrać dobrze jak w pierwszym meczu i zobaczymy czy to wystarczy do awansu.
Po meczu z Lube, który kosztował Was wiele siły, mecz ligowy z AZS-em, który też nie był „spacerkiem”. Czy to pokazuje, że PlusLiga jest mocna, czy raczej oddaje fakt grania tak dużej ilości meczów bez przerwy?
– Do każdego meczu musimy wychodzić jakbyśmy grali z Lube, bo przeciwnik może być trochę lepszy, albo słabszy, ale to my musimy być pewni swojego i grać dobrze. Nie może być sytuacji, że mamy trudny mecz, rywal nas czymś zaskoczy, a my staniemy i będziemy się zastanawiali co zrobić. Dlatego do każdego meczu trzeba podchodzić w ten sam sposób, bo każdy rywal może być trudny.
Kolejne trzy mecze zagracie w domu (rewanż z Lube w środę, z Cuprum w niedzielę i zaległy mecz z Projektem w kolejną środę). Brak podróży jest ulgą w tym meczowym maratonie?
– Tak, to jest dla nas bardzo fajne. Później czeka nas jeszcze podróż do Radomia i Gdańska, ale teraz te trzy mecze mamy w domu. Musimy wykorzystać przewagę własnej hali i kibiców, i zagrać dobrze.
Mecz z AZS-em był kolejnym bardzo dobrym w Twoim wykonaniu, po raz kolejny statuetka MVP. Czujesz, że jesteś w dobrej formie obecnie?
– To tak nie do końca jest. We Włoszech miałem gorszy początek meczu, później było lepiej. Wcześniej z Katowicami też nie miałem dobrego meczu. Także to nie jest tak, że gram bardzo dobrze cały czas. Najważniejsze, że gramy jako zespół, a ja mam zaufanie do rozgrywającego, on chyba do mnie też (śmiech) i to potrafimy wykorzystywać. Jak mnie nie idzie, to wiadomo, że mamy Boyera, czy Barotiego na ławce. Mamy mocny zespół i to wykorzystujemy.
Z Jastrzębia-Zdroju: Ludmiła Kamer
Plan najbliższych meczów Jastrzębskiego Węgla:
16 marca, godz. 20:30 ćwierćfinał LM Jastrzębski Węgiel – Cucine Lube Civitanova
20 marca, godz. 20:30 Jastrzębski Węgiel – Cuprum Lubin
23 marca, godz. 17:30 Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa