- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Grzyb: Musimy pilnować mobilizacji
- Updated: 19 października, 2017
Trefl Gdańsk pokonał na wyjeździe Jastrzębski Węgiel w meczu 5 kolejki PlusLigi. Jak zauważył środkowy gości Wojciech Grzyb, drużyna zagrała dobry mecz.
Wygrana 3:2 z Jastrzębskim, niby fajnie, jednak zagraliście dobry mecz i była szansa na trzy punkty. Jest niedosyt?
– Generalnie był to dziwny mecz, mecz błędów. Sporo było momentów, że odskakiwaliśmy na trzy punkty, po czym Jastrzębie nas doganiało. Rzeczywiście mieliśmy szansę wygrać 3:1, czy nawet 3:0, ale i tak się cieszę, ponieważ też mogliśmy przegrać ten mecz. Jastrzębie miało swoje momenty. W tych momentach gdzie grali, robili to bardzo dobrze, punktowali nas seriami. Cieszy, że przy ich dobrej zagrywce, potrafiliśmy powstrzymać ich blokiem, albo dobrze zagrać obroną. Mecz dziwny…
W tie-breaku, który kończył się stanem 10:15, w błędach było 7:2.
– Może ta wczesna faza rozgrywek charakteryzuje się tym, że drużyny szarpią grą, widać jeszcze brak zgrania? Chociaż nie chciałbym zwalać na to, bo wiadomo, że trzeba się przygotować od początku sezonu do każdego meczu. Na pewno jednak ten brak zgrania jest jeszcze odczuwalny. Mamy nowego rozgrywającego Sandersa. Bardzo fajny chłopak, ale trenujemy z nim raptem dwa tygodnie. Myślę, że czas będzie grał na naszą korzyść i zaprocentują te godziny spędzone na treningach.
Wspomniany Sanders zaskoczył rywali grając bardzo dużo środkiem? W poprzednich meczach wyglądało to nieco inaczej.
– Myślę, że On też wyciąga wnioski ze swojej gry. Tak naprawdę to był jego drugi mecz. Na pewno stać nas na jeszcze skuteczniejszą grę środkiem. Ja w tym meczu dostałem sporo piłek, ale też dużo nie skończyłem (Grzyb: 6 ataków, 2 punkty. Nowakowski: 17 ataków, 9punktów, 1 błąd – przyp. red). Nad tym na pewno trzeba jeszcze popracować na treningach, by „czuć się” lepiej.
Co trzeba zrobić by tak fenomenalnie zagrać w obronie i to na przestrzeni całego meczu? W tym elemencie każdy z Was dołożył coś od siebie.
– Cóż, drugą piłkę, blok-obrona ćwiczy się praktycznie codziennie, więc…
Niecodziennie jednak udaje się to z taką skutecznością przełożyć na mecz.
– Dokładnie. Mecz w Jastrzębiu był tym, w którym obron było dużo i udało się „sprzedać” właśnie to, co się godzinami trenuje w hali. Co do skuteczności obron, to było rzeczywiście widowiskowo w tym meczu.
Od początku meczu było widać dużą determinację, ten przysłowiowy „pazur” na boisku. Było to spowodowane złością po wcześniejszej porażce u siebie z drużyną GKS Katowice?
– Chyba tak właśnie było. Ta nieplanowana porażka z Katowicami i zerowa zdobycz punktowa, z pewnością trochę nami wstrząsnęła i udowodniła, że w lidze nie ma zespołów, które wyjdą na boisko aby zagrać sobie mecz, a jak wyjdzie to zobaczymy. My byliśmy faworytem i może trochę nas to zgubiło. Katowice wyszły, zagrali bez kompleksów i mimo, że też mieliśmy swoje szanse w tym meczu, przegraliśmy 0:3. To bolało, bardzo i wszystkich. Także cieszy to, że w Jastrzębiu tą determinację było widać od samego początku meczu.
Kolejny mecz gracie u siebie z Będzinem. Rywal na którym trzeba zdobyć trzy punkty, teoretycznie.
– Musimy pilnować, aby grać dobrze również z zespołami teoretycznie trochę słabszymi od nas. Z takimi drużynami gra się ciężko. Łatwiej jest o mobilizację na mocnych rywali, tak jak np. Jastrzębski Węgiel. Musimy pilnować tej mobilizacji i determinacji również podczas takich meczów jak te z Katowicami, czy Będzinem. Przekonaliśmy się, że jak tylko koncentracja gdzieś ucieknie, to dostaje się z Katowicami 0:3.
Trudno nie zapytać o trudną sytuację finansową w klubie, która miała miejsce w trakcie przygotowań do sezonu. Zamieszanie, nerwy, niepewna przyszłość. Miało to wszystko przełożenie na treningi, ich jakość?
– Nie, na treningi nie miało to żadnego przełożenia. Dostawaliśmy zapewnienia od prezesa, właściciela klubu, że będą robili wszystko aby jak najszybciej dać wiążąca odpowiedź, czy uda się wystartować w tym składzie, czy w innym składzie, czy w ogóle uda się przystąpić do ligi. Ta sytuacja dopadła nas na chwilę przed startem sezonu. Cały czas, począwszy od prezesa, przez trenera, po zawodników, była ogromna wola przystąpienia do sezonu w niezmienionym składzie. Właścicielowi oraz prezesowi klubu udało się zabezpieczyć pewne pieniądze, było bardzo dużo akcji marketingowych by pozyskać pieniądze. Myślę, że ta praca jest cały czas wykonywana, ale cieszymy się, że możemy grać w takim składzie jak to zostało zaplanowane.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot. PlusLiga