Gogol: Siłami naprawdę trzeba umiejętnie zarządzać

 – Brazylia chciała się odegrać za mecz w Chicago i to nie jest chyba żadna tajemnica – powiedział po meczu asystent trenera reprezentacji Polski, Michał Mieszko Gogol. – (…) ten mecz stał na wysokim poziomie – dodał.

Michał Mieszko Gogol po przegranym meczu Polaków z Brazylijczykami zauważył, że to spotkanie pokazało elementy nad którymi nasi reprezentanci muszą jeszcze popracować. Do docelowej imprezy, czyli kwalifikacji olimpijskich pozostał tydzień…

Czego zabrakło w meczu z Brazylią.
Myślę, że zabrakło nam kilku elementów, przede wszystkim ognia w naszej grze ofensywnej. Słabo również zagrywaliśmy i moim zdaniem to był główny czynnik, który przyczynił się do tego, że przeciwnik grał naprawdę skutecznie na siatce, ciężko nam było zatrzymać Brazylijczyków. Do tego nasz atak był szarpany, były momenty, w których dobrze graliśmy tym elementem, były momenty, w których graliśmy bardzo słabo. Wolno też weszliśmy w ten mecz, ale może to dobrze, że wiemy nad czym dalej pracować i w którą iść stronę. Po to również jest ten memoriał i na pewno wyciągniemy z tego wnioski.

Szarpany atak jest skutkiem ciągłego dogrywania, przyspieszania gry?
– Tak, wszystko jest kwestią zgrania i czasami trzeba więcej, a czasami mniej czasu na zgranie. Idziemy w dobrą stronę, ale nadal jednak potrzeba trochę czasu aby to wszystko połączyć, by funkcjonowało lepiej.

Twarda walka, wiele pięknych akcji, ale też bardzo wiele błędów, np. na zagrywce.
– Zagrywka to jest cały czas coś, nad czym pracowaliśmy, nad czym pracujemy. To jest też syndrom drugiego dnia. Jeśli jednego dnia ten serwis jest dobry i intensywny, to drugiego już tej pary brakuje. Na pewno fakt, że jest to drugi dzień turnieju z rzędu, miało wpływ na naszą postawę w polu zagrywki.  Myślę, że to jest bardzo dobra lekcja przed turniejem w Gdańsku, gdzie mamy trzy mecze z rzędu i trzeba będzie tymi siłami naprawdę umiejętnie zarządzać.

Dużo błędów pojawiło się na zagrywce, ale widać, że niektórzy dostali „zielone światło” by wrócić do zagrywki agresywnej.
– Tak, tylko jak próbowaliśmy zagrywać mocno przeciwko Brazylii, to właśnie psuliśmy i to jest ta różnica. To jest, tak jak powiedziałem, syndrom grania dzień po dniu.

Ale też była to walka psychologiczna z Brazylią? Co prawda najważniejsze mecze z nimi wygrywali Polacy, ale z nimi zawsze dobrze wygrywać.
– Myślę, że to przede wszystkim Brazylia chciała się odegrać za mecz w Chicago i to nie jest chyba żadna tajemnica. Było widać, jak mocno byli zaangażowani w grę. Dobrze byli przygotowani taktycznie, ale widać było ich inne zachowanie, trochę nienaturalne w porównaniu z innymi meczami Ligi Narodów, czy chociażby z turnieju w Chicago. Brazylia zagrała na maksa, zrobiła wszystko, żeby ten mecz wygrać i go wygrała.

Przed tym spotkaniem mówiło się, że to właśnie konfrontacja z Brazylią pokaże w którym miejscu znajduje się reprezentacja Polski obecnie. No więc, w którym?
– Nie. Myślę, że ten mecz stał na wysokim poziomie. Było bardzo dużo fajnych wymian, spektakularnych obron. Obie drużyny zagrywały na dobrym poziomie. My zagraliśmy lepiej od rywali w bloku, ale ten mecz pokazał też nasze niedoskonałości, czy elementy nad którymi musimy jeszcze popracować. O to chodzi dla nas właśnie w Memoriale Wagnera, na tydzień przed imprezą docelową sezonu. Ok, wiemy mniej więcej w jakim jesteśmy punkcie i na pewno z tego meczu musimy wziąć dobrą lekcję.

Do tych najważniejszych dla nas meczów został tydzień. To będzie tydzień na ciężką pracę, czy już takie „wyhamowanie”?
– To już są raczej ostatnie szlify, trochę analizy nasze gry, praktycznie codziennie rozmawiamy i myślimy o Francji. Wiemy, że grają teraz z Amerykanami, wiemy, że wygrali 3:1 i te spotkania również będziemy analizować. Od dwóch, trzech miesięcy kwalifikacje są dla nas numerem jeden, myślimy o nich, rozmawiamy, a sprawdzian już za tydzień.

Tydzień to dużo czasu z Twojej perspektywy?
Zależy na co? Na świeżość, to na pewno jest to idealny czas. Na zgranie, myślę, że trochę tego czasu mamy. Na pewno będziemy analizować swoje mecze, w sobotę gramy jeszcze jeden mecz na memoriale, później mamy jeszcze kilka treningów przed graniem w Gdańsku… To jest tak, że z każdym dniem idziemy gdzieś tam w górę, pokonujemy kolejne stopnie do turnieju kwalifikacyjnego, został ostatni. Myślę, że ten tydzień, który został, jest ok, jest tak akurat.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer

Fot. Memoriał Wagnera, K. Bartnik