- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
- LM: Jastrzębski z kompletem punktów w Niemczech
- LM: Warta lepsza od Milano na włoskiej ziemi
- LM: Projekt niepokonany w grupowej rywalizacji
Gladyr ostro i szczerze po kolejnej porażce
- Updated: 8 maja, 2022
Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla nie ukrywał rozgoryczenia ale i wściekłości po drugim przegranym meczu finałowym z kędzierzyńską Zaksą. Jak powiedział – „Nie składamy broni. Pytanie tylko czy będziemy w to wierzyć? Czy wierzymy, że się jeszcze pozbieramy?”
Skąd kompleks kędzierzynian? Kolejny mecz w tym sezonie i kolejna porażka.
- Nie wiem, bo nie ma żadnego kompleksu. Wygrywa ten, kto gra kompletną siatkówkę, a po drugiej stronie jest zespół, który nie do końca chyba wierzy w swoje umiejętności i dlatego przegrywa. Niestety tego nie zmienimy, jeżeli nie zaczniemy wierzyć w swoje umiejętności, w to, że mamy zawodników na takim poziomie, żeby wyjść i brutalnie po nich się przejechać. Jeżeli się nie ockniemy i nie pozbieramy, to wszystko się skończy w Kędzierzynie. Będzie feta dla nich. Ile można z nimi przegrywać? Że my nie mamy już tego dość, tego mówienia, że oni zagrali świetnie, a my znowu przegrywamy. Fakt, dzisiaj byliśmy blisko, ale niestety w tych setach które przegraliśmy, to pokazaliśmy bierną siatkówkę. Tak naprawdę taką gra nie ma szans na wygranie. Kiedy prowadzisz 2:1 i jesteś w natarciu, a na kolejnego seta wychodzisz i łatwo to wszystko oddajesz, to nie da się później wygrać meczu. Owszem, był jeszcze jakiś zryw, fajnie działała kontra, ale z takim zespołem jak Zaksa musimy wykorzystywać każdy kontratak w tak ważnych momentach. Z nimi grając ciężko się wyszarpuje okazje do kontrataku, więc jak już się go ma to trzeba wykorzystywać.
Kibice stanęli na wysokości zadania?
- Dziękuję bardzo wszystkim kibicom. To co zrobili w tym tie-breaku, to było coś pięknego. Na stojąco klaskali, dopingowali, coś pięknego. Bardzo żałujemy, że tego meczu nie wygraliśmy, ale obiecujemy, że nie składamy broni. Pytanie tylko czy będziemy w to wierzyć? Czy wierzymy, że się jeszcze pozbieramy, wygramy trzeci mecz, by wrócić tutaj na kolejny mecz?
Po przegranym wysoko drugim secie, w trzecim się podnieśliście. W czwartym secie jednak dostaliście jeszcze większe baty niż w drugim. Co się stało, że po wygranym secie nie potrafiliście kontynuować swojej dobrej gry?
- Nie wiem. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie teraz. Musimy wszystko przeanalizować, odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jednak nie oszukujmy się, Zaksa jest klasowym zespołem i potrafi w każdej chwili poprawić swoją grę. Kiedy Zaksa podniosła poziom na zagrywce, odrzuciła nas od siatki, ustawiała dobry blok, a my odbijaliśmy się jak od ściany. Ich przewaga rosła, a nasze głowy spadały w dół. Z tej dużej straty punktowej nie potrafiliśmy się już podnieść. Jak widzimy jednak wyniki naszych przegranych setów, to też trzeba otwarcie powiedzieć, że to nie o to chodzi, aby prezentować taki poziom w meczach finałowych…
Z Jastrzębia: Ludmiła Kamer