El. ME: Słoweńskie męczarnie

Reprezentacja Polski siatkarzy w pierwszym meczu turnieju eliminacyjnego w Słowenii zagrała z gospodarzami. Polacy nie pokazali się z dobrej strony w tym starciu…

Mimo zapewnień gospodarzy, że w hali pojawi się spora grupa miejscowych kibiców, niestety mecz pomiędzy Słowenią, a Polską rozgrywany był niemal przy pustych trybunach. Oczywiście naszych rodaków dopingowała grupka kibiców z Polski.

Reprezentacja Polski, która do Słowenii pojechała bez Michała Kubiaka, od pierwszego gwizdka pokazała, że tym meczem chce przypieczętować awans do Mistrzostw Europy 2015. Na pierwszej przerwie technicznej biało-czerwoni prowadzili już pięcioma oczkami – 3:8. Podopieczni Stephana Antigi popełnili kilka błędów własnych, jednak wyraźnie grając na luzie kontrolowali wynik – 11:16. Nasza drużyna dobrze grała blokiem, jednak zupełnie nie „chodził” atak z pipe’a. Autowy atak Cebulja zakończył partię otwarcia pewnym zwycięstwem gości – 20:25.

Słoweńcy mocno otworzyli drugiego seta. Grając odważnie w ataku wyszli na prowadzenie – 7:3. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się po ciosie Gaspariniego i stanie 8:3. Nasza drużyna nie pokazała w drugim secie swojej gry, sennie snując się po boisku, popełniała sporo błędów w polu serwisowym  – 11:5. Wlazły miał problemy ze skończeniem ataku, zaś po stronie miejscowych dobrze w tym elemencie pokazywał się Urnaut. Trener Antiga wprowadził zmiany w składzie, jednak na drugiej przerwie technicznej przegrywaliśmy wysoko – 16:8. W ważnym momencie Polacy za sprawą agresywnej zagrywki zniwelowali straty do dwóch oczek – 16:14. Efektowny blok na Gasparinim dał Polakom punkt kontaktowy (20:19), a po chwili Kurek wykorzystując piłkę nad siatką doprowadził do remisu 21:21. Kurek nie skończył ataku, ale Cebulj popełnił błąd przejścia linii w ataku z pipe’a – 23:23. Kontratak Kurka dał nam piłkę setową – 23:24. Nieprzyjęta przez Słoweńców zagrywka Kurka zakończyła drugiego seta stanem 24:26, przez co od awansu dzieliła nas już tylko jedna wygrana partia.

Trzeciego seta rozpoczynamy z Zagumnym na rozegraniu. Do czasu pierwszej przerwy technicznej inicjatywę gry mieli gospodarze, którzy prowadzili 8:6. Polacy szybko wyrównali stan, a atak Wlazłego blok-aut odmienił wynik – 10:11. W ataku nieco zaciął się Cebulj, którego zastąpił na placu gry Pokersnik. Druga przerwa techniczna odbyła się przy trzech oczkach przewagi biało-czerwonych – 13:16. Słoweńcy nie poddawali się do końca, czego konsekwencją było doprowadzenie do remisu 18:18. Zagumny skutecznie uruchamiał Nowakowskiego na środku siatki, jednak błąd zagrywki ponownie dał remis – 20:20. Pomyłka Wlazłego w ataku, as serwisowy Urnauta i w końcówce prowadzili miejscowi – 23:22. Mając kontratak w górze, Kłos strzelił w aut, co dało piłkę setową rywalom – 24:22. Urnaut popełnił błąd przejścia linii w ataku z pipe’a, tym samym bardzo szczęśliwie dla biało-czerwonych był kolejny remis – 24:24. Gra na przewagi zakończyła się szczęśliwie dla Słoweńców, którzy zakończyli seta plasem blok-aut – 27:25.

Źle rozpoczęliśmy czwartą odsłonę meczu. Blokowany Wlazły, błąd Kurka i szybko Słoweńcy zyskali przewagę – 4:1. Czas o który poprosił trener Antiga poderwał nieco drużynę, co przełożyło się na szybkie odrobienie strat – 4:4. Dobra gra Słoweńców zagrywką oraz blok na Kłosie doprowadziły do przerwy technicznej – 8:5. Słowenia ponownie dała się we znaki agresywną zagrywką, odskakując z wynikiem – 14:9. As serwisowy Wlazłego zniwelował nieco straty, ale druga przerwa techniczna odbyła się przy wyniku 16:13. Niestety w grze Polaków nie było przysłowiowego „pazura”, grali zbyt spokojnie. Winiarski asem serwisowym doprowadził do kontaktu punktowego (19:18), a blok na Urnaucie dał upragniony remis – 19:19. Cios Kurka po skosie dał nam prowadzenie, które powiększył Gasparini zrywając atak – 20:22. W końcówce dwa błędy własne Polaków znowu odbudowały morale rywali – 23:22. Słowenia miała piłkę setową w górze, ale długa akcja i skuteczny polski blok przedłużyły partię – 24:24. Cebulj ostatecznie zakończył trzecią już walkę na przewagi, doprowadzając do tie-breaka.

Decydującego seta rozpoczęliśmy z Możdżonkiem za Nowakowskiego. Tie-break rozpoczął się od wymiany punkt za punkt. Tyle tylko, że Polacy zdecydowanie poniżej swojego poziomu prezentowali się w ataku, zaś Cebulj złapał drugi oddech i kończył kolejne akcje. Gasparini serwując asa zmusił trenera Antigę do wzięcia czasu – 6:4. Zmiana boisk nastąpiła przy stanie 8:6, po zagrywce w siatkę Winiarskiego. Biało-czerwoni nie mieli argumentów by odrobić straty – 10:8. Urnaut, który był wyróżniającą się postacią od początku tego meczu, w końcówce zaserwował kolejnego asa, przesądzając tym samym wynik meczu – 11:8. Blok na Kłosie dał piłkę meczową Słoweńcom, którzy wygrali tie-breaka do 11, a ostatnie słowo należało do Cebulja.

Polacy przegrywając ze Słowenią, o zapewnienie sobie awansu do przyszłorocznych ME będą musieli jeszcze powalczyć w kolejnych dwóch meczach – z Łotwą i Macedonią.

SŁOWENIA – POLSKA  3:2  (20:25, 24:26, 27:25, 26:24, 15:11)

Polska: Nowakowski, Winiarski, Drzyzga, Kurek, Kłos, Bociek, Zatorski (L) oraz Ruciak, Bociek, Zagumny, Możdżonek

Słowenia: Gasparini, Koncilja, Urnaut, Ropret, Cebulj, Pavlović, Kovaćić (L) oraz Sket, Pokersnik, Vincić, Plot