- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
- Fornal vs. Szymura. Dwugłos po meczu w Kędzierzynie
- PL: 11 kolejka – wyniki
- Huber vs. Stajer. Dwugłos po meczu w Jastrzębiu
- PL: 10 kolejka – wyniki
Dzieje się w 24 kolejce – wyniki
- Updated: 6 lutego, 2021
Mecze 24 kolejki PlusLigi mają dość niecodzienny przebieg. Każda z drużyn w stawce, niezależnie od okoliczności walczy o każdy punkt ligowy, ponieważ w tabeli wiele jeszcze może się zmienić…
Bieżącą kolejkę PlusLigi rozpoczął mecz Jastrzębskiego Węgla z Ślepskiem Malow Suwałki. Mecz, który mógł się nie odbyć, ponieważ w szeregach śląskiej ekipy wykryto dwa przypadki koronawirusa. Na wskutek obowiązkowej izolacji części zespołu oraz praktycznie braku ławki trenerskiej, klub starał się o przeniesienie spotkania. Nie uzyskano na to zgody, co jeszcze bardziej zmobilizowało jastrzębian do walki o pełną pulę punktów.
Drużynę poprowadził trener Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, Dariusz Luks, a skład uzupełniono jastrzębską młodzieżą.
Mecz od początku był bardzo zacięty. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze dwa sety rozstrzygała gra na przewagi. W trzeciej zaś, gospodarze nie pozostawili złudzeń gościom, „bijąc ich” do 13.
Mecz ten był idealnym momentem dla Michała Gierżota. Jastrzębski przyjmujący wyszedł w podstawowym składzie, rozgrywając bardzo dobre spotkanie. Wysoka skuteczność ataku, dobre przyjęcie zagrywki, którym był w znacznej mierze obciążany, a w rezultacie wyróżnienie dla zawodnika meczu.
Suwalczanie występowali bez kontuzjowanego Takvama. Goście popełniali sporo błędów własnych, a w zaciętych końcówkach nie potrafili wykorzystać kontry. Ostatecznie wrócili do Suwałk z niczym.
MVP: Michał Gierżot
Jastrzębski Węgiel – Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (32:30, 27:25, 25:13)
Jastrzębski: Louti (12), Gierżot (11), Wiśniewski (10), Kampa (3), Al. Hachdadi (3), Gladyr (9), Popiwczak (libero) oraz Granieczny (libero) Bucki (6), Kosok
Ślepsk: Waliński (5), Rousseaux (11), Bołądź (16), Rudzewicz (4), Sapiński (5), Tuaniga, Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Kaczorowski, Klinkenberg (1), Warda, Gonciarz, Rohnka
Podopieczni trenera Andrei Anastasiego w 24 kolejce podejmowali u siebie Asseco Resovię Rzeszów. Jeszcze kilka tygodni temu powiedzielibyśmy, że Verva powinna bez problemu „uciszyć” Resovię. Teraz? To Rzeszów pogroził palcem gospodarzom, w konsekwencji wywożąc ze stolicy komplet punktów.
Resovia od początku pokazała moc na skrzydłach, gdzie kolejne ataki kończył Butryn oraz Szerszeń. Do tego nie byli obojętni w polu zagrywki. Najpierw Jendryk, a później Drzyzga powiększali przewagę właśnie zagrywką. Po stronie Vervy kłopoty z wejściem na swój poziom gry miał Kwolek, do tego błędów nie ustrzegł się Superlak.
W drugiej partii nieco lepiej zagrał Szalpuk, wspomógł go Kwolek, zaś po stronie rzeszowian słabsze momenty miał Cebilj. Po dwóch setach był remis 1:1.
Kolejne dwie odsłony, to pewna gra i wygrana gości. Rzeszów kończył kolejne ciosy ze skrzydła, a Warszawa wyraźnie miała kłopot z poukładaniem swojej gry. Jakby tego było mało, stołeczna ekipa w końcowej fazie trzeciej partii „straciła” Wojtaszka, który po jednej z obron upadł dość niefortunnie na parkiet, uderzając plecami i głową. Wymusiło to zmianę – rolę libero objął Fornal. Rzeszowianie wykorzystali ten fakt, a w polu zagrywki ponownie punktował Butryn i Drzyzga. Resovia pewnie wygrywając dwa sety, wygrała całe spotkanie za trzy oczka.
MVP: Karol Butryn
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (22:25, 25:22, 17:25, 16:25)
VERVA: Kwolek (13 pkt.), Trinidad De Haro (1), Wrona (8), Nowakowski (5), Superlak (19), Fornal (od 4. seta libero), Wojtaszek (libero) oraz Szalpuk (9), Król (1), Grobelny
Resovia: Szerszeń (16), Drzyzga (4), Jendryk (10), Čebulj (4), Butryn (19), Tammemaa (11), Potera (libero) oraz Mariański (libero), Krulicki, Buszek (6), Hain
Zawiercianie z uśmiechem opuszczali Kędzierzyn, bowiem wywieźli z niego trzy punkty, wygrywając w zaledwie trzech setach. Jak do tego doszło? Otóż Zaksa, która pewna jest już pierwszego miejsca w tabeli przed play off, w meczu 24 kolejki wystąpiła rezerwowym składem. Trener Nikola Grbić zamierzenie i niezależnie od wyniku postanowił dać odpocząć swoim podstawowym graczom, którzy obecnie walczą na trzech frontach (PlusLiga, Liga Mistrzów, a za chwilę zagrają ćwierćfinał Pucharu Polski). Kędzierzynianie robili co mogli, jednak byli tylko tłem dla pierwszej szóstki Aluronu. Zawiercianie rozegrali dobre spotkanie, zamykając mecz w 3 setach. Trzy oczka wywalczone w hali Azoty pozwoliły im na utrzymanie 5 miejsca w tabeli.
Warto wspomnieć, że pełne spotkanie rozegrał w barwach Zaksy Dominik Depowski, dla którego był to pierwszy mecz po przenosinach właśnie z Zawiercia. Przyjmujący przyjmował aż 31 zagrywek, ze skutecznością 61%, zaś w ataku na 18 piłek, skończył zaledwie 6 (33%), dołożył 1 oczko blokiem.
MVP: Mateusz Malinowski
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (18:25, 23:25, 19:25)
ZAKSA: Rejno (10), Staszewski (4), Kluth (14), Depowski (5), Prokopczuk (2), Zawalski (6), Banach (libero) oraz Zatorski (libero), Smith
Aluron: Niemiec (3), Malinowski (13), Flavio (7), Cavanna (2), Halaba (8), Muagututia (12), Żurek (libero) oraz Gjorgiew, Kania (2), Bociek
W Nysie wynik meczu pomiędzy Stalą, a AZS-em Olsztyn wyjaśnił również sprawę spadku z ligi w tym sezonie. Beniaminek Stali Nysa wygrał za trzy oczka z nieco mniej skutecznie grającym Olsztynem 3:1, dokładając do ligowej tabeli trzy oczka. To oznacza, że Nysa zajmuje już bezpieczne przedostatnie miejsce w tabeli, a ostatni MKS Będzin mając zaledwie 7 oczek i 4 mecze do rozegrania, nie ma już szans dogonić ekipy trenera Stelmach i to właśnie będzinianie zaliczą niechlubnie spadek z PlusLigi.
Mecz Nysy z Indykpolem rozpoczął się lepiej dla miejscowych. Goście popełniali błędy własne, słabiej w mecz wszedł Żaliński i Andringa, ale mimo to walczyli do końca. Nysa prowadziła swoją grę, skutecznie i konsekwentnie budując przewagę. Co prawda pierwszy set kończyła gra na przewagi, a w kolejnych dwóch ekipy podzieliły się zwycięstwami, by jednak w ostatnim secie ponownie końcówka należała do beniaminka. W szeregach AZS-u w jedynej zwycięskiej partii, ciężar gry wziął na siebie Andringa i to on zbudował przewagę atakami, wspomagał go Kapica wprowadzony na zmianę. W drużynie Krzysztofa Stelmacha dobry mecz rozegrał Ben Tara, zaczynając od zagrywki, przez atak, po blok. Warto podkreślić również skuteczność środkowego Zajdera, który w ataku miał 89% efektywności.
MVP: Bartosz Bućko
Stal Nysa – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (30:28, 25:22, 22:25, 25:23)
Stal: Zajder (7), Komenda (4), Bućko (16), Ben Tara (22), M’Baye (2), Łapszyński (10), Dembiec (libero) oraz Ruciak (libero), Długosz (1), Lemański (2), Szczurek, Filip (1)
AZS: Stępień (3), Andringa (16), Schulz (5), Teriomienko (7), Poręba (9), Żaliński (13), Gruszczyński (libero) oraz Woch (1), Concepcion (1), Kapica (16), Schott (6), Wolański
Bratobójczy pojedynek Sanderów zgodnie z teoretycznymi założeniami, zwyciężył starszy, czyli Skra pokonała Czarnych za trzy punkty.
Bełchatowianie po lekkiej „zadyszce” wracają na swój poziom i skuteczność gry, a warto wspomnieć, że poza PlusLigą, walczą nadal w Lidze Mistrzów oraz zagrają w ćwierćfinale Pucharu Polski. Radomianie zaś wpadli w dołek, z którego nie potrafią wyjść. Zmiana trenera póki co nie przyniosła rezultatu, a Czarni praktycznie nie mają już szans na awans do fazy play off (obecnie 12 pozycja, do play off wchodzi 8 drużyn).
Skra od początku pokazała pazur w polu zagrywki, gdzie szalał Taylor Sander, serwując 6 asów w 4 setach. Dołączył się do niego również Petković. Radomianie byli bezradni na potężne ciosy rywali. O ile skuteczność miejscowych w ataku była wysoka, o tyle inne elementy pozostawiały niedosyt.
Ciekawie wyglądała rywalizacja amerykańskich braci po dwóch stronach siatki. Taylor ze Skry został zawodnikiem meczu zdobywając 15 punktów, przy 60% skuteczności ataku, 71% dobrego przyjęcia oraz dołożył 6 asów i 1 wyblok. Jego młodszy brat, Brenden z Cerradu Czarnych również był mocną postacią swojej drużyny. Zapisał na swoim koncie 14 punktów, przy 63% skuteczności ataku, 67% dobrego przyjęcia, niestety nie dołożył żadnego asa ani bloku.
MVP: Taylor Sander
Cerrad Enea Czarni Radom – PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 23:25, 26:24, 16:25)
Czarni: Dryja (4), Kędzierski (2), Konarski (18), Josifow (6), Sander (14), Firszt (7), Masłowski (libero) oraz Pasiński, Gąsior, Ostrowski (4)
Skra: Sander (15), Kłos (8), Ebadipour (16), Petković (16), Łomacz, Huber (15), Piechocki (libero) oraz Sawicki, Filipiak
Trefl w 24 kolejce podejmował GKS Katowice, mecz ważny dla układu tabeli, bowiem GKS zajmując 8 miejsce, ciągle walczy o awans do play off, którego ciągle nie może być pewna. Katowiczanie jednak nie wywieźli z Gdańska ani jednego punktu…
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, a w ataku dobrze prezentował się Kwasowski, wspomagał go Jarosz. Co prawda z biegiem czasu Wlazły i spółka byli coraz skuteczniejsi, ale w partii otwarcia strat nie zdołali odrobić. Kolejne trzy sety podopieczni trenera Winiarskiego rozegrali już skuteczniej, kończąc mecz stanem 3:1. Obie ekipy popełniały sporo błędów własnych, ale lepiej wybrnęli z tego miejscowi. GKS miał kłopoty z przyjęciem zagrywki, a mimo dobrych wybloków, nie potrafił wykorzystać kontrataków, co miało znaczenie w końcówkach. Trefl zapisał ważne trzy oczka na swoim koncie, zajmując obecnie 3 miejsce w tabeli.
MVP: Mariusz Wlazły
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 3:1 (21:25, 25:22, 25:23, 25:21)
Trefl: Lipiński (10), Wlazły (22), Kozub (1), Reichert (18), Urbanowicz (10), Crer (7), Olenderek (libero) oraz Janusz, Sasak, Pietruczuk (1), Zaleszczyk
GKS: Zniszczoł (6), Jarosz (18), Buchowski (12), Kohut (12), Firlej (1), Kwasowski (11), Watten (libero) oraz Nowosielski, Nowakowski
Lubinianie bez kłopotu pokonali u siebie MKS Będzin, który od niedzielnego popołudnia nie ma już szans na pozostanie w PlusLidze na kolejny sezon. Podopieczni trenera Bednaruka w mecz weszli jakby bez przekonania, że cokolwiek jeszcze mogą wygrać. Lubinianie robili swoje, co dało efekt w postaci zwycięstwa do 11 w secie otwarcia. Nieco więcej walki było w kolejnych dwóch setach, jednak Cuprum kontrolował przebieg gry od początku do końca, wygrywając za trzy punkty.
Cuprum cały czas walczy o play off. Obecnie zajmuje 9 miejsce w tabeli, ze stratą zaledwie jednego punktu do ósmych Katowic. Jednak na 10 miejscu z tą samą ilością punktów, lubinianom depczą po piętach akademicy z Olsztyna. To oznacza, że do końca fazy zasadniczej będzie walka o każde oczko, które może zadecydować o „ósemce”.
MVP: Dawid Gunia
Cuprum Lubin – MKS Będzin 3:0 (25:11, 25:20, 25:20)
Cuprum: Gunia (8), Ferens (12), Jakubiszak (7), Jimenez (12), Tavares (6), Penczew (8), Szymura (libero) oraz Lorenc, Magnuszewski, Makoś (libero)
MKS: Sobański (5), Ratajczak (4), Kalembka (6), Thiago, Faryna (22), Santana (3), Gregorowicz (libero )oraz Makowski (1), Bobrowski (2), Godlewski, Prokopiuk (libero)
Tabela:
1. ZAKSA 60 pkt. 22 mecze/20 wygrane/2 porażki
2. Jastrzębski 50 pkt. 23/18/5
3. Trefl 47 pkt. 24/16/8
4. VERVA 42 pkt. 23/15/8
5. Aluron CMC 38 pkt. 21/13/8
6. Resovia 37 pkt. 22/14/8
7. Skra 36 pkt. 21/11/10
8. GKS 29 pkt. 22/10/12
9. Cuprum 28 pkt. 23/9/14
10. Indykpol AZS 28 pkt. 22/9/13
11. Ślepsk 27 pkt. 22/9/13
12. Cerrad Czarni 22 pkt. 23/7/16
13. Stal 20 pkt. 23/4/19
14. MKS 7 pkt. 23/2/21