- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Dwugłos po pierwszym półfinale PP – Szalacha i Kaczmarek
- Updated: 25 lutego, 2023
Wypowiedzi Michała Szalachy z Aluronu CMC i Łukasza Kaczmarka z ZAKSY po pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski, w którym kędzierzynianie pewnie pokonali zawiercian 3:0.
Michał Szalacha – środkowy Aluronu CMC Warty Zawiercie
Michał co można powiedzieć po takim meczu? Aż tak wybił was z rytmu brak pierwszego rozgrywającego, Tavaresa?
– Można powiedzieć dużo, ale czy to jest nasze usprawiedliwienie? To jest najgorsze, co moglibyśmy zrobić dla naszego zespołu i dla Michała Kozłowskiego (drugi rozgrywający – przyp.red.). Taki jest sport i musimy sobie z tym poradzić. wypadło jedno z ogniw. Kozi zagrał dobre spotkanie, a my jako zespół nie daliśmy rady, po prostu.
Znowu nie daliście rady Zaksie. Popadacie w jakiś „kędzierzyński kompleks”?
– Nie. Rywale na pewno zagrali bardzo dobrze i nie ma co tutaj mówić, że to jest jakiś kompleks. Mamy jeszcze trochę do nadrobienia, aby w tych najważniejszych meczach o medale w lidze być na tym poziomie co oni. Na razie nam to nie wychodzi tak jakbyśmy chcieli, ale jesteśmy wysoko w tabeli i myślę, że będzie jeszcze szansa na rewanż.
Łukasz Kaczmarek – atakujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Gratulacje wygranej i awansu do finału Pucharu Polski. To był jednostronny mecz. Pewnie się nie spodziewaliście, że pójdzie aż tak łatwo?
– Myślę, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie przede wszystkim bardzo dobrze w bloku, bo 16 punktów blokiem w trzech setach, to jest naprawdę imponujący wynik. Bardzo dobrze czytaliśmy grę rywali, odrzucaliśmy ich od siatki. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, tak pewnego zwycięstwa. Teraz mamy więcej czasu aby odpocząć, zregenerować się i walczyć o historyczne 10 Puchara Polski dla Kędzierzyna-Koźla
Czy fakt, że na rozegraniu zagrał Kozłowski a nie Tavares ułatwiło wam czytanie gry rywali?
– Dla Zawiercia było to utrudnienie z powodu tego, że wypadł im pierwszy rozgrywający. Jak już wcześniej wspominałem, że Michał z którym graliśmy jeszcze rok temu, jest naprawdę doświadczony i bardzo dobrem rozgrywającym. Niedokładności były związane przede wszystkim z tym, że Michał na co dzień trenuje częściej z drugą szóstką. Dlatego też wszedł drugi atakujący, bo pewnie częściej trenują i grają razem na treningach. Na pewno mieli swoje problemy, a dla nas to była przewaga i atut tego, że nie było ich pierwszego rozgrywającego. Jednak tak jak mówiłem, my zagraliśmy jako drużyna bardzo dobrze, od samego początku do samego końca i bardzo się cieszę z tego zwycięstwa.
W trzecim secie jednak zawiercianie dobrze rozpoczęli, mając przez jakiś czas przewagę. Czy wy po dwóch wygranych setach poczuliście się zbyt pewnie i pojawiła się dekoncentracja?
– Na początku trzeciego seta absolutnie nie poczuliśmy się zbyt pewnie. Myślę, że popełniliśmy za dużo własnych błędów. Drużyna z Zawiercia dobrze zagrała zagrywką, wszedł Kwolo i kopnął kilka razy. Dlatego drużyna Aluronu nam odskoczyła. Cieszy to, że potrafiliśmy dojść i przełamać ich w połowie tego seta i zwyciężyć tę partię. To napawa optymizmem przed kolejnym meczem.