- Szymura: jesteśmy fajną drużyną
- PL: 13 kolejka – wyniki
- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
Dejewski: Musimy szybko wykreować lidera
- Updated: 10 listopada, 2019
Rozmowa Leszkiem Dejewskim po bolesnej, trzysetowej porażce z Projektem Warszawa. – Fizycznie prezentujemy się normalnie, nawet powiedziałbym dobrze, a głowa – jak tylko rywal stawia nam opór – puszcza i nie ma nas, zespół się sypie – stanowczo przyznał po meczu drugi trener Jastrzębskiego Węgla.
Druga bolesna porażka przed własną publicznością. Niestety drużyna Jastrzębskiego była jedynie bladym tłem dla warszawskiego teamu. Dlaczego tak się dzieje?
– Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu, kolejnym meczu przed własną gramy z mocnym przeciwnikiem i nie potrafimy utrzymać naszego poziomu. Ten poziom utrzymujemy na wyjazdach, ze słabszymi rywalami, a nie potrafimy go pokazać w starciach z drużynami, które mają trochę zagrywki i rozegrania. Musimy się nad tym poważnie zastanowić, bo tak nie może być. Przede wszystkim musimy nabrać charakteru, bo ten mecz pokazał, że nam go brakuje. Po pierwszym secie głowy poleciały w dół, była jeszcze szansa w trzecim odwrócić losy przynajmniej tej partii. Nie wykorzystaliśmy jej i to wszystko w naszej głowie. Treningi, wyjazdowe mecze ze słabszymi przeciwnikami wyglądają normalnie, pozytywnie, natomiast jak przychodzi do gry z zespołem bardziej utytułowanym, nie potrafimy sobie poradzić. Musimy szybko coś z tym zrobić. Nie możemy tak grać, tym bardziej przed nami kolejne mecze u siebie. Jeśli tracimy punkty na własnym parkiecie, to pod koniec sezonu może nam ich zabraknąć
Czasu mało, bo już we wtorek kolejny mecz.
– Musimy przede wszystkim oczyścić głowy. Fizycznie prezentujemy się normalnie, nawet powiedziałbym dobrze, a głowa – jak tylko rywal stawia nam opór – puszcza i nie ma nas, zespół się sypie. Nie ma w drużynie lidera, którym był Lyneel. Musimy szybko wykreować nowego lidera. To jest na razie nasz problem. Możemy mówić, że nie było w tym meczu Juliena Lyneela, ale musimy sobie potrafić radzić również bez niego. Julien nie rozegra przecież całego sezonu w stu procentach. Mieliśmy właśnie krótką naradę, delikatnie mówiąc – pouczającą. Zawodnicy później zostali sami by też sobie porozmawiać.
Ten „brak głowy” chyba najlepiej widać u Tomasza Fornala? Siatkarz ten ma potencjał bardzo duży, a póki co nie potrafi tego przełożyć na warunki meczowe.
– Tomek Fornal jest jeszcze młodym zawodnikiem. To, że ma umiejętności wiedzą wszyscy – wie to trener reprezentacji, wie to trener Santilli, wiedzą to kibice, ale ten chłopak ma dopiero dwadzieścia parę lat. On musi jeszcze rozegrać dziesiątki takich meczów, żeby nabrać doświadczenia i żeby mógł być liderem. Na pewno pokładamy w nim taką nadzieję i chcemy aby tym liderem był. Sezon się dopiero rozpoczął, także wszystko jeszcze przed nim.
Wracając do porażek, zarówno ZAKSA, jak i Projekt nie rozegrali „kosmicznych” meczów w Jastrzębiu, a Wasza drużyna przegrała z nimi gładko.
– Wiadomo, że są to topowe zespoły. Można powiedzieć, że przegraliśmy z drużynami, które grały dobrą zagrywką i którzy mają dobrych rozgrywających. Mieliśmy taktycznie ich rozpracowanych, ale nic z tego nie wyszło. Musimy to przeanalizować i tak zmobilizować chłopaków, aby na własnej hali zaczęli grać dobrą siatkówkę.
Jak wygląda element zagrywki na treningach? To głownie w tym elemencie Jastrzębski Węgiel popełnia bardzo dużo błędów na własnej hali, która powinna być atutem.
– Trenowanie elementu zagrywki na treningach wygląda zawsze tak samo. Pracujemy nad tym elementem tyle co wcześniej i tyle ile potrzeba. Zagrywka to przede wszystkim głowa. Za linią dziewiątego metra zawodnik jest sam, ma kilka sekund na wykonanie serwisu i to od jego głowy zależy co się stanie. Na treningu może zagrywać same asy, a przyjdzie mecz, zobaczy sędziego, czy kamery i już gdzieś to nie wychodzi. To nie działa na zasadzie, że jak będziemy trenować trzy godziny zagrywkę, to będziemy punktować tym elementem. Pracujemy jak 80-90% zespołów tak samo trenuje, bo siatkówka jest już tak znormalizowana, że nikt innego już nie wymyśli. Zawodnicy trenują zagrywki mocne, taktyczne, techniczne, ale jak widać w meczu nam to jeszcze nie wychodzi.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot. PlusLiga