Co się działo w 25 kolejce?

W przedostatniej kolejce ligowych spotkań cały czas wiele się dzieje, a niektóre wyniki mogą być zaskakujące. Oto co działo się w 25 kolejce…

25 kolejkę zmagań PlusLigowych rozpoczęliśmy w Sosnowcu, gdzie MKS Będzin podejmował beniaminka z Nysy. Będzinianie na pewno zakończą sezon na ostatnim miejscu, zaliczając spadek z siatkarskiej ekstraklasy, ale ligę trzeba dograć.
MKS dobrze rozpoczął spotkanie, mając w końcówce prowadzenie sugerujące pewne zwycięstwo (22:18). Stało się jednak inaczej. Niemoc miejscowych, punktowa zagrywka Zajdera, a w rezultacie odwrócenie wyniku i zwycięstwo beniaminka.
Kolejne dwie partie Nysa wygrywała już pewnie i bez problemów. W szeregach MKS-u niestety nie widać ani woli walki, ani chemii…

MVP: Kamil Długosz

MKS Będzin – Stal Nysa 0:3 (23:25, 12:25, 18:25)

MKS: Kalembka (3), Gawryszewski (4), Thiago, Bobrowski (7), Faryna (17), Santana (12), Teklak (L) oraz Sobański, Makowski, Ratajczak, Schmidt, Gregorowicz (L), Godlewski
Stal: Zajder (5), Długosz (9), Komenda (4), Bućko (12), Ben Tara (13), M’Baye (6), Dembiec (L) oraz Ruciak (L), Naliwajko (1), Schamlewski, Szczurek


Jednym z ciekawszych meczów tej kolejki miało być starcie Resovii ze Skrą. Dość nieoczekiwanie rzeszowianie zamknęli mecz w trzech setach, umacniając się na 4 miejscu w tabeli. W Skrze wyraźnie widać sportowy kryzys, ale miejsce w „ósemce” przed play off ma zapewnione.
Gospodarze mocno otworzyli mecz, uzyskując szybkie prowadzenie. Dobrze w ataku prezentował się Taht, na drugim skrzydle Butryn, do tego zagrywką punktował Drzyzga. Resovia znokautowała Skrę wygrywając do 15.
Bełchatowianie w kolejnych setach spisywali się lepiej, a gra była zacięta z setami granymi na przewagi. Dwukrotnie dwie ostatnie akcje dawały punkty Resovii, co zakończyło mecz 3:0. Drugi set błędem zamknął Bieniek, zaś w trzecim w swoje ręce sprawy wziął Cebulj.

MVP: Karol Butryn

Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:15, 26:24, 29:27)

Resovia: Krulicki (6), Drzyzga (1), Cebulj (14), Butryn (21), Taht (16), Tammemaa (1), Potera (libero) oraz Mariański (libero), Jendryk, Parodi
Skra: Filipiak, Sander (14), Ebadipour (4), Łomacz (1), Bieniek (11), Huber (8), Piechocki (libero) oraz Petković (6), Katić, Sawicki (1)


Radomianie w meczu 25 kolejki podejmowali u siebie Jastrzębski Węgiel, który występował w rolo faworyta. Dodatkowo śląska ekipa już tym meczem mogła sobie zapewnić pozycję wicelidera przed startem rundy play off. Cerrad w tym sezonie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań – obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i nie ma już szans by „wskoczyć” do play off.
Serwis Al Hachdadiego otworzył wynik stanem 0:3. Radomianie nie poddawali się i kilkukrotnie niwelowali straty. Od początku skuteczny w ataku był Ostrowski, który dostawał wiele piłek od Kędzierskiego. Po stronie Jastrzębia, ciężar gry wziął na siebie Fornal. Zagrywka Josifowa skutkowała przewagą miejscowych i piłką setową dla Cerradu. Nie wykorzystali oni okazji, przez co seta kończyła gra na przewagi, wygrana przez gości.
Drugi set sportowo nie stał na wysokim poziomie za sprawą własnych błędów. W końcowej fazie seta goście odskoczyli z wynikiem za sprawą punktowych zagrywek Gladyra i Al Hachdadiego, by po chwili pewnie wygrać partię.
Trzeci set był formalnością. Jastrzębianie zagrali swoje, radomianie nie byli w stanie nawiązać walki, co szybko doprowadziło do zakończenia meczu.

MVP: Tomasz Fornal

Cerrad Enea Czarni Radom – Jastrzębski Węgiel 0:3 (27:29, 18:25, 15:25)

Jastrzębski: Al Hachdadi, Fornal, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Popiwczak (L) oraz Kosok
Czarni: Kędzierski, Konarski, Loh, Ostrowski, Josifow, Firszt, Masłowski (L) oraz Pasiński, Gąsior, Zrajkowski, Sander


Zawiercie w meczu 25 kolejki podejmowało u siebie ekipę trenera Anastasiego. Z pewnością zawiercianie jak najszybciej będą chcieli zapomnieć o tym meczu…
Zaledwie trzech setów Verva potrzebowała na zamknięcie meczu w Zawierciu. Spotkanie z każdą minutą było coraz bardziej jednostronne. Warszawa pokazała swoją siatkówkę zaś Aluron jakby był nieobecny. Podopieczni trenera Kolakovicia popełniali wiele błędów własnych, nie kończyli ataków, a również serwis nie robił wielkiej krzywdy rywalom.
Kolejny dobry mecz rozegrał Superlak, jednak najlepszym zawodnikiem był Grobelny. Dobrze przyjęcie, bardzo skuteczny w ataku, a do tego również na siatce umiejętnie powstrzymywał miejscowych, co złożyło się na wyróżnienie dla zawodnika meczu.

MVP: Igor Grobelny

Aluron CMC Warta Zawiercie – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 0:3 (21:25, 13:25, 20:25)

Aluron: Malinowski (13), Kania (6), Flavio (4), Cavanna, Halaba (9), Muagututia (4), Żurek (libero) oraz Gjorgiew, Niemiec, Orczyk (4)
VERVA: Kwolek (10), Trinidad (3), Wrona (8), Nowakowski (6), Grobelny (21), Superlak (8), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk


Ważne punkty wywalczył Ślepsk, który ciągle zagląda w stronę play off i do końca walczy o udział w tej fazie rozgrywek. Na własnym parkiecie suwalczanie pokonali za trzy oczka Trefl Gdańsk.
Mecz był nierówny, ale momentami dość emocjonujący. Ostatecznie jednak miejscowi oddali rywalom zaledwie seta, przez co pozostają w walce o „ósemkę”. Gdańszczanie udziału w play off są pewni.
Ślepsk mimo gorszego przyjęcia, bardzo dobrze grał blokiem, punktując aż 11 razy tym elementem, a przecież były jeszcze wybloki, które dawały okazję do kontrataku. Tuaniga ciekawie dystrybuował piłki, ponieważ każda strefa odnotowywała skuteczne ataki na podobnej skuteczności.
Trefl wystąpił Bez Wlazłego, zastąpił do Sasak, który rozegrał całkiem przyzwoity mecz. Niestety słabo spisywał się Reichert, który po dwóch partiach został zmieniony. Atakiem obciążony był głównie Sasak, wspomagany przez Lipińskiego na drugim skrzydle.
Gdańszczanie mimo porażki zajmują 3 miejsce w tabeli, zaś Ślepsk jest 10ty, tracąc do ósmej lokaty zaledwie dwa oczka.

MVP: Joshua Tuaniga

Ślepsk Malow Suwałki – Trefl Gdańsk 3:1 (25:21, 26:24, 24:26, 25:18)

Ślepsk: Waliński (12), Rousseaux (19), Bołądź (13), Takvam (9), Sapiński (9), Tuaniga (2), Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Rohnka, Rudzewicz, Filipowicz (libero)
Trefl: Lipiński (21), Janusz (3), Sasak (18), Reichert (2), Urbanowicz (8), Crer (10), Olenderek (libero) oraz Pietruczuk, Kozub (1), Janikowski (4)


Mecz 25 kolejki był arcyważnym spotkaniem dla GKS-u i AZS-u, bowiem obie drużyny walczyć będą do końca o awans do play off, a każdy punkt może okazać się na wagę owego awansu.
Katowice pokonali u siebie Indykpol za trzy punkty, co dało im 8 miejsce z jednym oczkiem przewagi nad akademikami. Tak więc wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce…
GKS zagrał bez podstawowego atakującego, Jarosza. Godnie zastąpił go Musiał, który od początku kończył kolejne ataki, pokazał agresywny i trudny serwis. Na drugim skrzydle wspomagał go Buchowski, z którego sprytnymi obiciami, zdrapkami, czy ciosami nie mogli sobie poradzić goście.
Olsztynianie od początku mieli kłopoty w przyjęciu zagrywki, do tego w ataku nie radził sobie Schulz. AZS co prawda ugrał seta, jednak w pozostałych partiach, to GieKSa kontrolowała wynik.

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:20, 25:22, 20:25, 25:20)

GKS: Nowakowski (5), Musiał (24), Zniszczoł (7), Buchowski (13), Firlej (2), Kwasowski (13), Watten (libero) oraz Szymański (1), Kohut (2)
AZS: Stępień, Andringa (11), Schulz (3), Teryomenko (1), Poręba (9), Żaliński (15), Gruszczyński (libero) oraz Ciunajtis (libero), Concepcion (8), Kapica (10), Schott (3), Wolański

Pozostałe mecze 25 kolejki:
27 luty: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cuprum Lubin