- Grobelny: dobrze mnie tu przyjęli
- Janusz: jestem ogromnie wdzięczny
- PL: ZAKSA kończy na 5 miejscu
- PL: JSW wygrywa z LUK i wyrównuje stan walki o finał
- PL: Warta wzięła rewanż. O awansie do finału zadecyduje 3 mecz
- PL: wygrana Projektu Warszawy
- PL: Jastrzębski zaskoczony przez LUK. Goście wygrywają pierwszy półfinał
- Bieniek: jeszcze parę meczów z Jastrzębiem przed nami
- Popiwczak: zdobyty puchar smakuje niesamowicie!
- Fornal: za bardzo chcieliśmy dobrze wejść w ten mecz
Bieniek: jeszcze parę meczów z Jastrzębiem przed nami
- Updated: 15 kwietnia, 2025

Aluron CMC Warta Zawiercie nie zdołała obronić Pucharu Polski, ale środkowy zespołu Mateusz Bieniek podkreśla, że drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. – „Czuję, że jeszcze kilka meczów z Jastrzębskim Węglem w tym sezonie rozegramy” – mówi, analizując kluczowe momenty spotkania i atmosferę towarzyszącą finałowi, który rozgrywany był przy dopingu ponad 14,5 tys. kibiców.
Po bardzo mocnym początku spotkania, w kolejnych setach nieco opadliście z tonu. Jak oceniasz ten mecz?
Mateusz Bieniek: Rzeczywiście, rywale zaczęli grać na dużo wyższym poziomie, a my z kolei zagraliśmy nieco słabiej niż w tym pierwszym secie. Mam wrażenie, że szczególnie w drugiej i trzeciej partii było wiele sytuacji, które mogliśmy rozwiązać lepiej. To boli, bo naprawdę było w naszym zasięgu, by przechylić szalę na swoją stronę.
Mimo to, w czwartym secie pokazaliście sporo charakteru.
- Tak, jeśli miałbym szukać pozytywów, to właśnie ten czwarty set. Od początku nam nie szło – można powiedzieć, że gra się „kleiła jak po grudzie” – ale cały czas wierzyliśmy i doprowadziliśmy do emocjonującej końcówki. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do tie-breaka, ale czuję, że jeszcze kilka meczów z Jastrzębskim Węglem w tym sezonie przed nami.
Kiedy mierzą się dwa tak silne zespoły, trudno o łatwe rozstrzygnięcia.
- Dokładnie. Nikt nie liczył tutaj na szybkie 3:0. Rywale poprawili jakość swojej gry, zaczęli bardziej szanować piłkę – i moim zdaniem właśnie to było kluczowe w tym spotkaniu.
Dużo emocji wzbudziła też sytuacja z challenge’em. Czy wpłynęła ona na waszą koncentrację?
- Myślę, że tak. Takie sytuacje zawsze wywołują nerwy – u zawodników, trenerów, kibiców. Myślę, że można to wszystko zorganizować lepiej, żeby niepotrzebnych napięć było mniej. Ale też trzeba pamiętać, że sędziowie są pod dużą presją. My zapominamy już o tym i liczę, że w półfinałach PlusLigi będzie pod tym względem spokojniej.
Po meczu czekaliście na dekorację rywali, co nie zawsze się zdarza.
- To był dla nas trudny moment, bo przegrana zawsze boli. Ale taka porażka też potrafi czegoś nauczyć. Szanujemy rywali – rok temu to oni czekali, kiedy my świętowaliśmy zdobycie Pucharu Polski. Teraz nasza kolej, by okazać ten sam szacunek. Nie ma problemu, żeby poczekać 10–15 minut i pogratulować lepszemu zespołowi.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. P.Sumara/PLS