Bieniek: jeszcze parę meczów z Jastrzębiem przed nami

Aluron CMC Warta Zawiercie nie zdołała obronić Pucharu Polski, ale środkowy zespołu Mateusz Bieniek podkreśla, że drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. – „Czuję, że jeszcze kilka meczów z Jastrzębskim Węglem w tym sezonie rozegramy” – mówi, analizując kluczowe momenty spotkania i atmosferę towarzyszącą finałowi, który rozgrywany był przy dopingu ponad 14,5 tys. kibiców.

Po bardzo mocnym początku spotkania, w kolejnych setach nieco opadliście z tonu. Jak oceniasz ten mecz?

Mateusz Bieniek: Rzeczywiście, rywale zaczęli grać na dużo wyższym poziomie, a my z kolei zagraliśmy nieco słabiej niż w tym pierwszym secie. Mam wrażenie, że szczególnie w drugiej i trzeciej partii było wiele sytuacji, które mogliśmy rozwiązać lepiej. To boli, bo naprawdę było w naszym zasięgu, by przechylić szalę na swoją stronę.

Mimo to, w czwartym secie pokazaliście sporo charakteru.

  • Tak, jeśli miałbym szukać pozytywów, to właśnie ten czwarty set. Od początku nam nie szło – można powiedzieć, że gra się „kleiła jak po grudzie” – ale cały czas wierzyliśmy i doprowadziliśmy do emocjonującej końcówki. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do tie-breaka, ale czuję, że jeszcze kilka meczów z Jastrzębskim Węglem w tym sezonie przed nami.

Kiedy mierzą się dwa tak silne zespoły, trudno o łatwe rozstrzygnięcia.

  • Dokładnie. Nikt nie liczył tutaj na szybkie 3:0. Rywale poprawili jakość swojej gry, zaczęli bardziej szanować piłkę – i moim zdaniem właśnie to było kluczowe w tym spotkaniu.

Dużo emocji wzbudziła też sytuacja z challenge’em. Czy wpłynęła ona na waszą koncentrację?

  • Myślę, że tak. Takie sytuacje zawsze wywołują nerwy – u zawodników, trenerów, kibiców. Myślę, że można to wszystko zorganizować lepiej, żeby niepotrzebnych napięć było mniej. Ale też trzeba pamiętać, że sędziowie są pod dużą presją. My zapominamy już o tym i liczę, że w półfinałach PlusLigi będzie pod tym względem spokojniej.

Po meczu czekaliście na dekorację rywali, co nie zawsze się zdarza.

  • To był dla nas trudny moment, bo przegrana zawsze boli. Ale taka porażka też potrafi czegoś nauczyć. Szanujemy rywali – rok temu to oni czekali, kiedy my świętowaliśmy zdobycie Pucharu Polski. Teraz nasza kolej, by okazać ten sam szacunek. Nie ma problemu, żeby poczekać 10–15 minut i pogratulować lepszemu zespołowi.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. P.Sumara/PLS