- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
VNL: Amerykanie pokonani! Ważny triumf Polaków w Bułgarii.
- Updated: 26 czerwca, 2022
Biało-Czerwoni znów pokazali siłę i pokonali reprezentację USA 3:1 (21:25, 25:23, 26:24, 25:23) podczas drugiego turnieju Ligi Narodów w Sofii. Za dziewięć dni Polaków czekają zmagania w Gdańsku (5-9 lipca) i to tam mistrzowie świata przypieczętują awans do turnieju finałowego. Drugi turniej Ligi Narodów w Bułgarii otwierał i zamykał mecz z mocnymi rywalami. O ile za pierwszym razem – z Brazylią, Polacy poradzili sobie wyjątkowo łatwo i zmiażdżyli Canarinhos zagrywkami (13 punktów w tym elemencie), to już potyczka przeciwko Amerykanom okazała się dużo trudniejszą przeprawą. Tym ważniejszą, że Liga Narodów to nie tylko najważniejszy etap przygotowań do najważniejszej imprezy sezonu, czyli mistrzostw świata, lecz także ze względu na fakt, że to właśnie ekipa z USA jest jednym z trzech rywali grupowych Polaków w mundialu.
Od początku Polacy starali się narzucić rywalom wysokie tempo, a dzięki serii zagrywek świetnie radzącego sobie w tym elemencie Mateusza Bieńka, wyszli na prowadzenie 5:1 w pierwszej partii. Szybko jednak Amerykanie nabrali wiatru w żagle i odpowiedzieli odrabianiem strat. Ich bronią także był serwis i to w wykonaniu Aarona Russela, który tylko w inauguracyjnej partii miał aż cztery punkty zagrywką. Przyjmujący stał się zdecydowanym liderem swojej ekipy i w efekcie to Amerykanie objęli prowadzenie 1:0 w całym meczu.
W drugiej partii znów to zagrywka była decydującym elementem. Po naszej stronie ryzykował chociażby Jakub Kochanowski, ale piłka za każdym razem grzęzła w siatce. Za to Semeniuk dostarczył Amerykanom piłkę przechodzącą i na przerwie technicznej trener Grbić miał do przekazania swoim podopiecznym kilka mocnych słów (9:12). O ironio losu, Polacy zaczęli grać lepiej, gdy po dyskusyjnym challenge’u punkt przyznano drużynie zza oceanu. Wtedy Biało-Czerwoni zdołali zdobyć cztery oczka z rzędu (17:17). Mistrzowie świata dostrzegli swoją szansę, a stan meczu wyrównał niezawodny Bartosz Kurek (25:23).
Mecz nabierał rumieńców. Amerykanie zaczęli popełniać błędy, a dużo „czarnej roboty” w obronie wykonywał Paweł Zatorski. Cały ten wysiłek zniweczył jednak Torey Defalco, a gdy piłki na siatce nie zdołał złapać po naszej stronie Marcin Janusz znów szala zaczęła przechylać się na stronę rywali (9:12). Rękę podał Polakom Smith, który nie zdołał zatrzymać ręki po ataku ze środka i dotknął siatki (17:17). Amerykanie nie wykorzystali piłki setowej, a pomyłka Russela sprawiła, że Biało-Czerwoni cieszyli się z prowadzenia w meczu (27:25).
W czwartej odsłonie, po nieudanym ataku Bieńka i zbiciu DeFalco było 3:0 dla USA. Amerykanie utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie do momentu, gdy zagrywką Kamil Semeniuk nie zredukował go do jednego oczka (5:6). Polacy za sprawą błędów przeciwnika wyrównali na 9:9. Dobry blok spowodował, że na przerwie technicznej Polacy prowadzili 12:11. Po udanej akcji ofensywnej Kamila Semeniuka Polski zespół odskoczył na 18:16. Na 20:20 zagrywką wyrównał Stahl. O przerwę poprosił wtedy Nikola Grbić. Po atakach Śliwki i Kurka biało-czerwoni w ważnym momencie objęli prowadzenie 23:21. Wynik seta na 25:22 i meczu na 3:1 ustalił atakiem Aleksander Śliwka.
USA – Polska 1:3 (25:21, 23:25, 24:26, 22:25)
Składy zespołów:
USA: Russell A. (16), Jendryk (4), Ensing (8), Defalco (14), Tuaniga (1), Smith (10), Shoji (libero) oraz Shaw, Stahl (8), Russell K. (3), Muagututia
Polska: Kurek (23), Śliwka (14), Kochanowski (7), Semeniuk (14), Janusz, Bieniek (8), Popiwczak (libero) oraz Kaczmarek (1), Łomacz, Zatorski (libero) i Kwolek (1)