- Szymura: jesteśmy fajną drużyną
- PL: 13 kolejka – wyniki
- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
7 kolejka PlusLigi – wyniki
- Updated: 18 listopada, 2023
To już 7 kolejka ligowych gier. Co ciekawego przyniesie to rozdanie? Są niespodzianki, faworyci gubią punkty. Czy dojdzie do przełamań drużyn bez punktów? Obecną kolejkę rozpoczęliśmy na rzeszowskim Podpromiu, a zakończymy w poniedziałkowy wieczór, w Lublinie.
Wyniki 7 kolejki:
Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:19, 25:17, 25:20)
Rzeszów u siebie z wysokiego C rozpoczął mecz. Dobre zagrywki, skuteczna gra na siatce i zagubieni, lekko zaskoczeni rywale. Olsztynianie popełniali proste błędy, mieli problemy z przyjęciem, a po serii De Falco zza 9 metra, miejscowi mieli „ustawionego” również drugiego seta. Nieco więcej siatkówki w grze Indykpolu było w trzecim secie, jednak nadal kontrolę nad wynikiem mieli rzeszowianie, którzy pewnie wygrali 3:0. Najlepszy na boisku okazał się środkowy Jakub Kochanowski.
Trefl Gdańsk – Projekt Warszawa 0:3 (24:26, 23:25, 19:25)
Zacięty mecz na wysokim poziomie odbył się w Gdańsku. Przez dwa sety trwała bardzo wyrównana gra, obfitująca w wiele widowiskowych akcji, mnóstwo obron i kontrataków. O wyniku decydowały końcówki, w których grająca bezbłędnie w ataku Warszawa brała górę. Wyjątkiem był rzeci set, który rozpoczął się od wyniku 1:7 za sprawą problemów w przyjęciu Trefla. Jak nie zagrywką, to na kontrze kolejne punkty zbierał Projekt. Gdańsk nie złożył broni i odrabiał powoli straty. Kibice w Ergo Arenie oglądali dobre, siatkarskie widowisko. Niestety presja wyniku wzięła górę i zaczęły o pojawiać się proste błędy po stronie gospodarzy. Projekt trzecim setem przypieczętował zwycięstwo. Cieszyć może powrót na boisko po ciężkiej kontuzji (wszedł na zmianę), rozgrywającego Kampy.
Exact Systems Hemarpol Częstochowa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 27:25, 25:23, 25:19)
Częstochowianie przed własną publicznością od początku meczu pokazywali się z dobrej strony. Co prawda powoli w mecz wchodził Kogut w grze na siatce, ale rywale również mieli swoje kłopoty. Ostatecznie trzy sety decydowały się w końcówka, kiedy to Częstochowa nie potrafiła utrzymać pewnej przewagi i błędami „zapraszała” rywala do gry. Jednak tylko w pierwszym secie Skra to zaproszenie wykorzystała. Bełchatów popełniał sporo błędów, nie falowała zagrywka i nie było zdecydowanego lidera, który grałbym na równym poziomie cały mecz. Obie drużyny dużo broniły, co skutkowało przedłużonymi i ciekawymi akcjami. Beniaminek wygrywając 3:1 dopisał kolejne punkty do tabeli, mając na koncie już dwa zwycięstwa.
Enea Czarni Radom – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (26:28, 21:25, 20:25)
Radom bardzo dobrze otworzył mecz z ZAKSĄ. Na wysokiej skuteczności ataku grał Meljanac, jednak w końcówce 4 oczka przewagi okazały się niemożliwe do utrzymania, gdy popełnia się błędy. W kolejnych dwóch setach goście kontrolowali przebieg gry. Co prawda Czarni nadal walczyli, jednak równica poziomów i jakości była widoczna. Miejscowi podcinali sami sobie skrzydła przez błędy. ZAKSA zgodnie z planem, wywiozła z Radomia 3 punkty. Czarni nadal bez punktów zostają na ostatnim miejscu w tabeli.
Barkom Każany Lwów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (18:25, 15:25, 19:25)
Mecz bez historii odbył się w Wieluniu, gdzie Barkom Każany Lwów podejmował mistrzów Polski. Jastrzębie bez wielkiego nakładu sił grał swoje w każdym elemencie. Ukraińcy nie potrafili powstrzymać rywali na siatce, do tego sami popełniali błędy, nie robili krzywdy zagrywką. Jastrzębski zamknął mecz w przysłowiową godzinę z prysznicem.
GKS Katowice – PSG Stal Nysa 1:3 (25:14, 19:25, 22:25, 20:25)
Katowice od mocnego uderzenia i bardzo skutecznej gry w każdym elemencie rozpoczęli spotkanie. Podopieczni Daniela Plińskiego jakby „nie dojechali” na mecz. Od drugiej partii goście poprawili swoją grę, przez co mecz stał się bardziej wyrównany. Stal jednak w ważnych momentach kończyła swoje akcje, a rywale dopuszczali się również błędów. Ostatecznie, mimo że fragmentami oglądaliśmy ciekawe widowisko, do podziału punktów nie doszło. GKS nadal nie sprawił „prezentu” swoim kibicom. Nysa dopisała do tabeli 3 oczka.
KGHM Cuprum Lubin – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (20:25, 24:26, 21:25)
Pierwszy set był w miarę wyrównany i decydował się w końcowej fazie, kiedy Aluron wrzucił wyższy bieg. Ciężko opisać co wydarzyło się w drugim secie. Aluron rozpoczął od serii Bieńka za linią 9 metra i wyniku 1:10, ale najwidoczniej nastąpiło w tym momencie rozluźnienie w ekipie gości. Miejscowi zaczęli skutecznymi atakami odrabiać powoli straty, rotował składem trener Rusek i nieoczekiwanie Cuprum doprowadził do stanu 17:16. Lubin miał pierwszą piłkę setową, ale nie wykorzystał. Bieniek asem odwrócił wynik, a blok Zawiercia zakończył seta wygraną gości na przewagi. Trzeci set był formalnością. Zawiercie od początku prowadziło grę z przewagą punktową, której nie oddało do końca spotkania.
Bogdanka LUK Lublin – Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (25:20, 25:19, 25:18)
Na zakończenie 7 kolejki PlusLigi oglądaliśmy dość jednostronny mecz w Lublinie. Gospodarze grali swoje, bardzo dobrze spisując się w formacji blok-obrona, co dawało im kolejne kontry, a to zaś pozwalało w każdym secie budować różnicę. Suwałki niestety mało, że popełniały sporo błędów własnych, to największą bolączką były nieskończone ataki. Suwalczanie mieli olbrzymie kłopoty dobić się do boiska rywali. Emocji w tym meczu nie było. LUK zapisał ważne 3 oczka do ligowej tabeli, Ślepsk wracał do domu z niczym.