321 i koniec… Czyli pożegnanie „Igły”

– Dziękuję za dwadzieścia lat wsparcia. Coś się kończy i coś się zaczyna. Kocham siatkówkę, więc postaram się przy niej zostać – powiedział tuż po meczu Polski z Iranem  w którym to oficjalnie zakończył karierę Krzysztof Ignaczak.

 

Sobotni mecz w Spodku Krzysztof Ignaczak z pewnością zapamięta do końca życia. Tego dnia bowiem po raz ostatni założyl biało czerwoną koszulkę z Orzełkiem na piersi tym samym kończąc swoja karierę w reprezentacji.  Po raz ostatni także kibice mogli ogladać na boisku słynnego „Igłę” kiedy to libero wybiegł w pierwszej szóstce meczu z Iranem. Po pierwszej przerwie technicznej zawodnik zszedł oficjalnie z boiska zamykając tym samym rozdział pt. „Reprezentacja Polski” – Będąc z chłopakami w szatni miło było poczuć tę atmosferę. Wróciły ogromne wspomnienia zarówno te dobre jak i te złe. Przez moment miałem nawet łzy w oczach i musiałem mocno powstrzymywać się, aby nie rozbeczeć się jak bóbr. Dobrze, że mi się to udało, bo nie wykrztusiłbym żadnego słowa jak prezes Jacek Kasprzyk wnosił koszulkę z numerem 321. Nie przeskoczę Gruchy czy Gumy (Piotr Gruszka oraz Paweł Zagumny – przyp. red.), ale myślę, że dałem dużo przez lata gry dla reprezentacji, ona też dała bardzo dużo mi. Tutaj jesteśmy kwita – przyznal podczas konferencji Ignaczak.

Krzysztof Ignaczak w reprezentacji Polski rozegrał 321 meczów. W tym czasie „Igła” miał okazję świętować zdobycie dwóch medali Ligi Światowej (brąz w 2011, złoto w 2012) oraz mistrzostw Europy (złoto w 2009, brąz w 2011) i srebro Pucharu Świata (2011). Natomiast największym osiągnięciem w jego sportowej karierze jest mistrzostwo świata z 2014 roku. Jednocześnie tuż po ostatnim gwizdku sędziego  po wygranym meczu z Brazylią zapowiedział koniec kariery reprezentacyjnej.

W meczu z Iranem zawodnika ogladać mogliśmy w wyjściowym składzie. I jak przyznał polski libero łatwo nie było bowiem już po kilku piłkach lekko odpływał. – Po pół roku bez gry nie było łatwo. Już po rozgrzewce czułem, że lekko „odpływam”. Mimo wszystko mam taki charakter i umowa była, że zagram parę piłek na początku. I tak też sie stało. Po pierwszej przerwie Igła oficjalnie zszedł z boiska ten ostatni raz jako libero.

Tym samym dobiega końca pewna epoka. Charyzmatyczny zawsze z sercem na boisku Krzysztof Ignaczak oficjalnie zamknął rozdział wystepów w kadrze narodowej.  -Mam na sobie białą koszulkę, bo marzyłem o tym abym skończył w białej, a nie w czerwonej jak libero. Dziękuję, że mogłem wystąpić jeszcze raz. Jak już mówiłem, najbardziej płakać mi się chciało gdy prezes wnosił koszulkę z numerem 321. Śmignęło mi wtedy całe życie w reprezentacji –zakończył Krzysztof Ignaczak.

 

Foto: Aleja Gwiazd Siatkówki